13 grudnia 2021

Normalne życie.

 Ostatni tydzień córki w starej pracy i za drzwiami czeka kolejna praca, przygoda a może wyzwanie. Czasem jej zazdroszczę tych możliwości i normalności zawodowej. Ale i tak najbardziej się cieszę, że mogę troszkę jej pomóc w osiąganiu celów. 

Dlatego dzisiaj był dzień w kuchni. Jutro ostatni dzień kwarantanny najmłodszej i powrót do szkoły, więc jeszcze mogę ją te dwa dni porozpieszczać i niech leniuchuje na własnych zasadach. Ja wreszcie znalazłam moją babkową foremkę rozmiar większy, i przetestowałam przepis na babkę ajerkoniakową od Joli. Jest pyszna, mięciutka i z lekkim posmakiem ajerkoniaku. Na bank będzie gościć na stole od czasu do czasu, a może trochę częściej.

Wstawiłam też wszystko na pasztet z kurczaka i jutro będzie już dużo łatwiej  ogarnąć przygotowanie. No i w locie nafaszerowałam kurczaka po staropolsku w NinjaFoodi. O ile przygotowanie farszu zajmuje trochę czasu, to po wstawieniu do piecyka zapominam o nim i dopiero zapach ściąga na dół najgłodniejszych. I to by było chyba na tyle... Dominika skończyła ubierać choinkę, w tym roku jest prześliczna w kształcie i ubrana w całości przez Dominikę.  Trochę wczoraj się pośmiałyśmy z dziewczynami, bo za oknem było 16C .... pszczoły wyszły z ula i penetrowały okolicę w poszukiwaniu jedzenia. Jeszcze kilka takich dni a święta będą bardziej wiosenne niż zimowe. Dzisiaj trudno uwierzyć, że to grudzień. Za to uwierzyliśmy, że wirus znowu jest w natarciu i jego ostatnia wersja będzie dość wroga antyszczepionkowcom, więc współczuję tym, którzy nie uwierzyli w pandemię. Ale każdy odpowiada za własne decyzje.
A na koniec pochwalę się, przygotowałam trochę schabu do wędzenia na zimno, żeby dostać domową polędwicę łososiową i chyba faktycznie muszę popeklować trochę mięsa na mięso długo dojrzewające. Mając chłodny strych i kilka pomysłów, nie można sobie odpuścić dobrych smaków.

Brak komentarzy: