Zostały dwa tygodnie do świąt, niecałe dwa tygodnie do odebrania auta z rąk dostawcy i dwa tygodnie do zmiany pracy przez Malwinę. Z nowej pracy już ma zaproszenie na świąteczny poczęstunek, bo szef chciałby jeśli to możliwe przedstawić jej cały zespół w komplecie i miłej atmosferze. Te angielskie zwyczaje są przesympatyczne, przy założeniu, że to forma nie nastawiona jedynie na zysk. No ale nie ważne. Ważne, że grafik obecności rodziny w domu wygląda jak ser szwajcarski i właściwie nadal nie wiem ile osób usiądzie do Wigilijnej kolacji. A ponieważ nie wiem, to nawet się nad tym nie zastanawiam. Wyszłam z założenia, że skoro mamy grudzień i świąteczny czas, to będę testować robienie potraw nietypowych w niewielkich ilościach na tych co są w domu.
Ale to nawet mi nie przeszkadza, bo wszyscy zaakceptowali, że święta rozpoczynam w połowie miesiąca. Nie będzie żadnego "nie jedz, to na święta", żadnego pajacowania z prezentami pod choinką, bo i tak nie wytrzymuję i daję przed czasem. Z tradycji za to zostanie drzewko ubrane przez najmłodszą z pomocnikami jak ich poprosi o pomoc. Mnóstwo realizowanych przysmaków świątecznych rozciągniętych w czasie (z takim sprzętem mogę wszystko stworzyć), będzie w tym roku nie tylko łosoś, ale karp, bo zamówiłam, żeby przypomnieć smak karpia. Tu nie jest to ryba świąteczna i prawdę powiedziawszy nigdy jej w sklepie rybnym nie widziałam. Będą na pewno pierogi w wersjach grzybowo, kapuściano - serowych. Ostatecznie mam dodatkową zamrażarkę i mogę przygotować wcześniej, zamrozić i zapomnieć. Domownicy trafią w swoje smaki po kartkach ;)
Ten rok pożegnamy z sentymentem, bo przyniósł nam i wiele dobrego i wiele zmian na kolejny rok. Każde z nas mówi, że w duszy jest szczęśliwe i pełne nadziei na kolejny dobry rok. A co nam przyniesie kolejny rok? Na pewno miód, nową pracę, kilka dyplomów i ... zresztą jak to mówią: pożyjemy, a sami zobaczymy.
Na razie mamy najpiękniejszą choinkę i jutro zostanie osadzona w stojaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz