
Dzisiaj moje zakupy zaczęłam w sieci od książki do gramatyki, zaczynam łapać, co do mnie mówią, zaczynam rozumieć ludzi w sklepie, zaczynam rozumieć napisy pod filmem. Nie żebym rozumiała całe zdanie i każdy wyraz, bez szaleństw. Ale kontekst wyłapuję, zwroty też i jest coraz lepiej. Jeszcze dziesięć lat i zacznę rozmawiać normalnie ;))) No ale na razie inwestycja poszła w najlepszą książkę do gramatyki angielskiego. Wzięłam jedno z ostatnich wydań podręcznika z płytą i kiedy dostałam maila z potwierdzeniem zakupy, skojarzyłam tytuł z programem na tablecie, w którym lubię robić ćwiczenia bo nie dość, że gramatyka, że przydatne słownictwo, to jeszcze fonetyka godnie opracowana, a wersja pełna to całe 12 funtów. Na razie mam stopień podstawowy do skończenia, ale myślę nad pełną wersją i pewnie zrobię sobie prezent na Mikołaja, albo Zaduszki ;)))
A reszta zakupów to już TheRange i mam atrament w kolorach gwiazdkowo-podstawowo-mediowym. Trochę wykrojników niezbędników, zaraz wytnę i wrzucę zdjątko bo nie mogłam się powstrzymać, dwa progi zdobyte, więc do soboty pewnie zamkniemy temat podłogi z progami i listwami i zapomnimy, że jeszcze dwa tygodnie temu w salonie była obrzydliwa szara wykładzina, która doprowadzała nas do bardzo złych skojarzeń zwłaszcza ostatnio. Ale to już przeszłość, a przyszłość jest biała, przecierana i cudowna. Przynajmniej na razie.
A ja na jutro mam zaplanowane dokończenie albumu dla koleżanki mojej córki, która spodziewa się dziewczynki, niespodzianki. A my mocno kibicujemy mamie, bo tym razem lekarze pomylili się na korzyść maleństwa, które wg nauki nie miało prawa się urodzić. Na razie wszystkie znaki na niebie, na ziemi i w zapisach medycznych mówią to samo:
- zapowiada się kochana dziewczynka. A ja pobawię się w kilka drobiazgów na jej przyjście na świat.
I jeszcze taki dialog z dzisiaj:
- Dominiko, Monika przyjdzie z Ashleyem w sobotę, więc chyba zrobię wam bezę.
- Babciu, wiesz ja lubię bezę, ale bez kremu i owoców.
- Co to za beza Pavlowa bez śmietany i malin? Zresztą mogę tobie kilka suchych bezików upiec.
- Babciu, mm lepszy pomysł, ten krem i owoce to nie musisz kłaść na bezę. Możesz przecież do szklanki nawkładać owoce i przykryć je kremem. - Odkrywczo i z przejęciem oznajmia moja rezolutna wielbicielka suchej bezy.
2 komentarze:
Zakupy kocha chyba każda kobieta. Toż to normalne zupełnie;)
kochanie to jedno, a wydawanie kasy to drugie ;)) Ale masz rację uwielbiam craft i wszystko co się przy tym kupuje ;)
Prześlij komentarz