5 stycznia 2022

Nowy rok, nowy krok.

 Czwarty dzień nowego roku i zero nowych wyzwań? No tak, nikt nie wymyślił w domu planów na nowy rok i nikomu z tego powodu nie jest jakoś smutno.
Po prostu realizujemy plan zwany życiem w zgodzie z naszym sumieniem i nic się pod tym względem nie zmienia. Zima na wyspie właściwie jest bardzie żartem, niż zimą jaką znamy z Polski, nawet w wersji prawie bez śniegowej. Tutaj cieszymy się, kiedy nagle zaczyna sypać śnieg i nie czekamy aż napada, tylko bierzemy samki i biegiem na najbliższą górkę, bo za dwie godziny śnieg może stać się historią, a kolejny opad może być już rozpuszczony i nie nadający się do zjazdu. W tym roku jeszcze śniegu nie oglądaliśmy i nic nie zapowiada, że to się zmieni. Co prawda nikt z nas już nie tęskni za białym szaleństwem w jakiś szczególny sposób, ale kawałek zimy..... no dobra, jak dla mnie może nie istnieć, byle było mniej opakowań i śmieci, a świat znormalniał dla najmłodszych. No ale tylko ciut zależy to ode mnie, więc robię swoje i tyle.
Co do naszego lokatora z jesienne drogi, to ma się całkiem nieźle i po cichu liczę, że z wiosną zamieszka w domku dla jeża na ogrodzie, ale na razie mieszka w klatce i czuje się w niej tak pewnie, że nawet w dzień truchta w poszukiwaniu przysmaków. Rozpieszczam go trochę, bo jednak liczę na jego przywiązanie do nas i pomoc ze ślimakami w ogródku. Lada moment ruszam z sekatorem na dzikie odrosty, a po drodze dbam o kompost ogrodowy. Nie marnuję tektury i z dodatkiem przyspieszacza idzie produkcja własnej ziemi ogrodowej do wiosennych grządek. Malwina zgromadziła taką ilość nasion, że poza ogródkiem jeszcze pół osiedla będzie w kwiatach o parku nie wspominając. Zapowiada się ostra zabawa. Dzisiaj dotarła też książka o tym jak prowadzić ogródek na wyspie i po pierwszych stronach już widzę ile błędów popełniałam mając jedynie doświadczenie z kraju. Różnice w podejściu do ogrodu widać gołym okiem i jutro stawiam w szklarni matę na lekkie grzanie i będę mogła za tydzień zacząć pierwsze wysiewy do korytek, żeby z pierwszym słoneczkiem marca przesadzić sadzonki do gruntu. A grunt .... muszę przykryć, żeby nie tracił ciepła i ziemia się nie wyjaławiała a dodatkowo, żeby opóźnić wyłażenie zielska .... Naiwnie zastanawiałam się, dlaczego na ogródkach działkowych jest rozłożonych tak dużo chodników i dywanów na zimę.... żeby docenić miłośników ogrodnictwa na wyspie. Zresztą mam tutaj tak wiele przykładów zdrowego rozsądku, że tylko czasu na spisywanie tych pomysłów mam za mało.
Ostatni temat, który tutaj mnie ostatnio wciągnął, to wędzenie na zimno z długim dojrzewaniem. Jak tylko osiągnę pierwsze zadawalające efekty, to

coś o tym zapewne napiszę. A ponieważ zaraz wybije północ to jedynie napiszę, że nowa praca Malwiny jest jak stworzona dla niej. Projekt z VR nabiera realnego kształtu i myślę, że już w tym roku zacznie jego realizację i rozwinie się ta współpraca, zwłaszcza że programiści nie zasypują gruszek w popiele i na świat rzeczywisty nakładają świat wirtualny, a to jest niesamowita przyszłość dla ....... staruszków i ich jakości życia. Ale o tym za jakiś czas. 
A co do fok, to mamy znowu bardzo dużo maluszków w tym sezonie i tylko sztormy wiosenne mogą przetrzebić to stadko, więc zaciskam kciuki, żeby nie były dotkliwe.

Brak komentarzy: