23 listopada 2019

Oddam pół głowy z uchem.

Nie ma to jak jesień, wersja deszczowo błotna. O ile jesień złotą kochamy wszyscy, no chyba że ktoś nie kocha, to ja to przyjmuję do wiadomości, ale nie rozumiem. Ta wersja deszczowo błotnista jest już mniej kochana i to nie z powodu kropel tłukących o szyby, czy grzmotów na niebie, kałuż w które można wskoczyć i zrobić chlap chlap. Ja jej nie lubię, bo ledwie wychodzę z jednego przeziębienia, grypy czy innej wrednej przypadłości, to zaraz wpadam w następną i tak z roku na rok częściej mnie dopada niechęć do jesieni.
Ale na przykładzie ostatnich doświadczeń z zatkanym uchem chciałam dzisiaj o antybiotykach.... Był czas kiedy antybiotyki stosowano nagminnie. Taki świetny wynalazek, który idealnie leczy wszystko. Tylko..... Po karmieniu mnie antybiotykami przez dwa lata z przerwami, okazało się, że byle infekcja zostawia u mnie blizny w uszach, jakieś kolejne infekcje, już nie nadające się na antybiotyk, ale mało przyjemne. Aż się zbuntowałam i powiedział, że czas przestać się chwalić temperaturą, czy jakimiś drobny dolegliwościami i wróciłam na prostą, a właściwie na prawie prostą. Własnemu dziecku antybiotyk podawał lekarz, jak już był pewny, że to zdiagnozowane, dobrane i zadziała. No więc antybiotyku nie dostałam, płuczę ucho mieszanką antyseptyczną z jakimś dodatkiem i .... nic. Znaczy nadal nie boli, za to dzwoni i potwornie irytuje, bo oko....
No dobra, te kilka dni wytrzymam i niech biorą wymaz z ucha i szukają przyczyny. 
Ja mam jeszcze kilka książek do przeczytania więc rozpaczy nie ma.
No i znowu czytam o mamuśkach, które ściągają antybiotyki z kraju i podają swoim dzieciom na solidniejszy katar z porządnym przeziębieniem. Nie wiem skąd się taka wiara w swoją wiedzę bierze, ale nie miałabym odwagi dać dziecku leku bez konsultacji z lekarzem, albo wbrew jego racjonalnej opinii. Co nie zmienia faktu jak czasem czytam o poszukujących antybiotyków bez recepty, bez konsultacji, bo to .... działa. To że do czasu, to już nie ma znaczenia. Skąd taka postawa? Na pewno nie z wiedzy....