31 maja 2019

Domowa tuszonka, jak ja to zrobiłam.

Ostatnio przyszło mi do głowy, że za kilo mięsa wieprzowego płacę koło 3 funtów i za puszeczkę dobrego mięsa tyle, że puszeczka waży mniej niż pół kilograma płacę ponad 3 funty. I po co mnie w tych szkołach matematyki uczyli? Żebym takie bzdury liczyła w locie i później nie mogła przejść koło tego mięsa w dużych paczkach obojętnie? No właśnie, kupiłam dwie paczki, oskórowałam i pokroiłam w kostkę taką między 0.5 a 1.5 cm. Jak już wszystko pokroimy, to czas na doprawianie.
Skorzystałam z kilku przepisów i wybrałam swoją wersję doprawiania:
Czyli:
1 łyżka płaska soli i 1/3 łyżeczki cukru na każdy kilogram mięsa (1/3 soli, to sól peklowa. reszta to zwykła, sól peklowa zachowuje kolor i przedłuża trwałość, ale jeśli nie masz soli peklowej, bez obaw, też się uda)
Przyprawy to czosnek suszony (1 łyżeczka), kolendra (1 łyżeczka), majeranek(1 łyżeczka), ziele angielskie(2-3 ziarna), jałowiec (1-2 ziarna),   pieprz świeżo zmielony/utłuczony (0.5 - 1 łyżeczka).

Teraz wszystko mieszamy razem najlepiej w metalowej misce z pokrywką i wstawiamy na ok 24 godziny do lodówki.
Na koniec zostaje nam poutykać mięso w słoiczki w których na dnie położyliśmy po listku laurowym i uzupełnienie wolnych przestrzeni wodą (na 1l wody łyżka płaska soli, niektórzy dodają też żelatyny, około łyżeczki na 1 kg mięsa, ale to nie jest konieczne, bo galaretka i tak się wytrąci).
Teraz duży garnek wykładamy ściereczką czy wkładką, ustawiamy zamknięte słoiki jeden koło drugiego w zimnej wodzie i stawiamy na piecyku, na wolnym ogniu. Zagotowujemy powoli (żeby szkło nie popękało) i skręcamy temperaturę  na minimum, byłe czasem woda pyrkała na 5 minimum godzin. Po tym czasie wyłączamy grzanie i zostawiamy nasze słoiki w garnku do wystygnięcia. Kiedy wystygną, wstawiamy do lodówki i czekamy na całkowite schłodzenie naszej konserwy domowej. A teraz możemy cieszyć się pysznym smakiem.
Smacznego!

ps. zdjęcia dorzucę, jak skończę robić moją tuszonkę :)