4 kwietnia 2018

Już za chwileczkę, już za momencik....

Jestem szczęśliwym człowiekiem, człowiekiem spełnionym, zadowolonym z tego wszystkiego co osiągnęłam. Nie mam zupełnie na myśli nic materialnego, ale tylko i wyłącznie moich bliskich, relacje z nimi, zakres naszych wspólnych relacji, współpracy, przyjaźni, wsparcia, dbałości o siebie, czyli po prostu poziomu człowieczeństwa.
Trudno mi akceptować ludzi, którzy chowają swoje małe podłości za chrześcijańskie pochodzenie, wiarę czy klęcznik, a w skrajnych przypadkach za sakiewkę. Po prostu szkoda mi na nich czasu i energii, wg zasady: jak im z tym dobrze, to niech tak żyją, byle daleko ode mnie i moich bliskich.
Dzisiaj od rana dużo się dzieje, trzeba było sprawdzić, czy wszystkie nasze bilety do Polski zostały połączone tak jak chciałyśmy. Czy apartament możemy mieć o dzień dłużej, bo po nawet z dużych miast połączenie do naszego Kołobrzegu jest wątpliwej jakości. Przesiadki na styk, godziny nocne itd... Ale dałyśmy radę i mamy dach nad głową, tak jak chciałyśmy, mamy połączenia bez przesiadek,
Ja nadal kaszlę jak cholera, grypa tego roku jest jakaś upierdliwa, na szczęście dziewczyny  są zdrowe, silne i pełne energii. Czyli spokojnie damy radę. Udało nam się też to wszystko zaplanować, tak że będzie czas na odpoczynek, ale też mamy czas na zwiedzenie najważniejszego, żeby najmłodsza miała frajdę z pobytu w Polsce. Mamy jeszcze nie zapłacone pociągi po Polsce, ale to akurat jest mniejszym problemem. Teraz mamy czas dopiąć na ostatni guzik, dokumenty, które mamy do załatwienia. Domknąć korespondencję urzędową i zająć się już tylko miejscami, które należy odwiedzić z najmłodszą, żeby zbudować jej trochę wiedzy o kraju w którym się urodziła.