
I weszliśmy w Nowy Rok 2018. Weszliśmy po cichutku w rodzinnej atmosferze, z uśmiechem na twarzy, ze spokojem w sercu, z nadzieją na kolejny dobry rok. Już wiemy, że nasze życie będzie związane z Anglią sercem i rozumem. Co prawda czasem słyszę o Australii, czy Kanadzie, ale po krótkiej dyskusji dziewczyny stwierdzają, że ten kierunek, to ewentualnie w kolejne pokolenie zaatakuje. My marzymy o miejscu z naszych snów i powoli ten sen realizujemy. Bardzo oczywiście powoli, bo po drodze żyjemy i cieszymy się dniem codziennym. Ponieważ mnie uczono zawsze oszczędzania, rozrywka była dla innych a dla mnie było przygotowywanie zaplecza tej rozrywki, to dopiero teraz uczę się korzystać z życia tak jak ja lubię. Nawet jeśli jest to dobra książka i koc na wygodnym fotelu, czy wypad po coś czym uszczęśliwię kogoś z moich bliskich. Dzisiaj padło na Jurka, którego kiedyś marzeniem był motocykl. Jednak w Polsce utrzymanie motocykla i auta nie mieściło się w zakresie naszego racjonalnego portfela i pomysł z motocyklem został wepchnięty do pudła na lepsze czasy. No a że już kolejny raz temat z motocyklem przewija się przy naszym rodzinnym stole, to najbardziej zorientowany w pojazdach Maciek od czasu do czasu podstawia mi zdjęcie z aukcji i podpowiada za ile można by kupić.... No i po ostatnich dniach właściwie stwierdziłam, że niby dlaczego nie. Dlaczego nie postawić w garażu chłopakom motocykla i ubrać ich, żeby mogli się pobawić w wolnej chwili? Niby dlaczego nie? Zwłaszcza, że koszt utrzymania motocykla w Anglii to 17 funtów rocznego podatku drogowego, ubezpieczenie w wypadku chłopaków to kilka dyszek miesięcznie, a zabawy co niemiara, bo te zabawki palą mniej niż moje ekonomiczne auto prawie o połowę. I tym sposobem, po wczorajszym dniu dzisiaj my z Dominiką zostałyśmy w domu, a reszta teamu pojechała 'zwiedzać' motocykle w okolicy. Mieli tylko zwiedzać, a po chwili pod domem zatrzymał się gość z motocyklem na przyczepce, a za nim mój team z uśmiechami na twarzach i oczekiwaniem:
- No i co mama myślisz? - wypisanym na twarzy.
-
Piękny. Podoba wam się?
- Tata jest szczęśliwy.
No i mamy szczęśliwego tatę z motocyklem i nową skarbonkę ku radości Jurka. A ja? A ja patrzę na mój team, który rozwija się i współpracuje tak, że mogę spać spokojnie, pewna że wiedzą o co w tym wszystkim chodzi.
Przebudzenie jest okropne... Całą noc wiało, wiało tak, że moja głowa chce pęknąć i rozsypać się. Ma tak wiać do wieczora, a ja nie chcę więcej tabletek.