21 marca 2017

Pierwszy dzień wiosny.

A wczoraj nasza najmłodsza skończyła całe siedem lat. Oczywiście babcia upiekła tort na zadany temat, w tym roku były to pokemony z dokładnymi wytycznymi. Smak oczywiście waniliowo-czekoladowy i bez owoców, co zawsze jest bardzo podkreślane. W szkole było standardowe częstowanie słodyczami i śpiewy. A w domu po szkole dmuchanie świeczek, życzenia i prezent od dorosłych. Złożyliśmy się na komputer dla najmłodszej z kilku powodów. Po pierwsze bardzo chciała mieć swoją ulubioną grę na komputerze, x-box powoli się przejada. Po drugie jej używanie firmowego komputera czasem irytuje. Zwłaszcza jak jest pakiet zdjęć do zrobienia, a ona chodzi i marudzi, bo chce pograb, bo przeczytane, lekcje odrobione i nudzi się a za oknem pogoda mało wycieczkowa. No i tym sposobem mamy kilka spraw rozwiązanych. Komputer stanął przy mamy stanowisku, czyli będzie na oku dorosłych. Edukacja prawidłowych zachowań w sieci przebiega jak na razie bezproblemowo. Zaledwie kilku trolli zgłoszonych i konta zablokowane, ale najmłodsza  reaguje bardzo prawidłowo. No ale wracam do poważnego wieku; 7 lat...

W tym wieku w Polsce moja córka była w sześciolatkach i umiała czytać nawet dobrze i liczyć do 20 tu. Jeśli chodzi o wychowanie to miałyśmy wieczny konflikt, bo oni dostają kasę, bo oni mogą być do 22 na podwórku, bo im nikt nie mówi że czegoś nie wolno.... A wnuczka.... Czyta po angielsku bez problemu, (polski zostawiamy na wakacje po egzaminach). Mówi po angielsku i oczywiście po polsku, bo wszyscy w domu dbają, żeby polskiego nie zgubiła. Oczywiście nie z patriotyzmu, bez takich ideologicznych pobudek, po prostu dwa języki to lepiej niż jeden język. Zna trochę słów po hiszpańsku, francusku i nawet po rosyjsku. Liczy do ....nie wiem ilu... mnoży i dzieli od przez 12, zadania na myślenie nie sprawiają problemu. Ułamki opanowane. A na to wszystko nakłada się wychowanie, uczenie zasad, pracy zespołowej, budowanie teamu do rozwiązywania problemów. Umiejętności negocjacyjnych, opanowania itd itp. Dominika czuje się już w szkole jak ryba w wodzie i jesteśmy z niej dumni. Byle tak dalej Czyli praca na wysokich obrotach i naprawdę trzeba dużo różnorodnych zajęć, żeby nie przyszła z tekstem: nudzę się i smutno mi... Na szczęście są jeszcze rozgrywki drużynowe, gry w zespołach i planowanie tych rozgrywek. Craft, rysowanie, malowanie, pisanie itd.... A że zostaje nadal wolny czas.... to komputer.... Takie czasy i myślę, że to pokolenie będzie miało minimalistyczne urządzenia dużej mocy w gadżetach i cały czas pod ręką, czy nam się to podoba, czy nie.
No ale urodziny minęły, nastał pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, a ja zostałam wyprowadzona z pokoju i z pierwszym dniem wiosny dostanę nową podłogę w pokoju. Najcenniejsze jest to, że sprzątanie po craftowaniu będzie dużo łatwiejsze, że od jutra rana zaczynam porządkowanie w pokoju od podszewki, bo właśnie zdałam sobie sprawę, że wykładzina, łózko i kilka dodatków były robione pod nieciekawą moją przyszłość, a na dzisiaj ja ją widzę różowo i bardzo pozytywnie. Co ma przynieść jutro, to i tak przyniesie, a na dzisiaj, kiedy wysłałam wreszcie paczuszki do Holandii i do Polski (tak, tak cały miesiąc chorowanie wyrwało mi z życia). Teraz mogę zabrać się bez pośpiechu i metodycznie do poukładania mojego stanowiska pracy. A nazbierało się tych zainteresowań sporo. Ostatnio nawet kaligrafia i mixmedia mnie dopadły i nie puszczają. A za tydzień wchodzi w życie artykuł 50 i brexit będzie zbliżał się powoli do Anglii. 

Brak komentarzy: