18 listopada 2016

Szarlotka z żółtek po pieczeniu bezy.

Zaczęło się niewinnie od bezy. To ciastko robię często bo w domu córka uwielbia bezę Pavlowa, wnuczka kocha suche beziki, a ja bezę kręcę w międzyczasie i nie widzę żadnego problemu w ukręceniu bezy. No ale jak już zabrałam się za bezę, a ta w piecu jest kolo 1,5 godziny to doszłam do wniosku, że przy jednym pieczeniu zrobię babkę na powrót córki i męża z Polski. Więc na szybko do robota wrzuciłam kostkę masła i 200 gramów cukru, a jak się rozkręciło to 5 jajek po kolei. Na końcu przesiana mąka, łyżeczka z czubkiem proszku do pieczenia i łyżka pasty waniliowej. Ten zapach to kwintesencja babki. Oczywiście do tego pasuje tylko lukier cytrynowy. Wszystko trwa raptem pół godziny, a że robot robi większość pracy za mnie to zerkam na fb i ...
- Lubię bezę, ale co robisz z żółtkami?
Hmm najczęściej lądują w koszu, taka ze mnie wiedźma, ale co będę się przyznawała do marnotrawstwa i lenistwa. Więc kłamię w żywe oczy:
- kruche ciasto kręcę. - I już żałuję swojego kłamstwa, bo cholera nie trawię obciążać własnego sumienia ściemami bez pokrycia. Patrzę na te żółtka i już wiem, że nie wylądują w zlewie. Krótka lustracja szafki i jest słoik jabłek kupionych w polskim sklepie. Wrzucam do ledwie umytej maszyny:

składniki:

3 szklanki mąki (przesiewam mąkę do każdego ciasta, mąka napowietrzona to lekka mąka)
1 kostkę masła (pokrojoną w drobną kostkę bo prosto z lodówki)
1 szklankę cukru drobnego,
całe 5 żółtek, które zostały z bezy),
1 łyżeczkę pasty waniliowej
1 łyżeczkę proszku do pieczenia

i włączam maszynę żeby się wszystko połączyło. Później takie połączone, ale nie sklejone ciasto wykładam na matę do wałkowania i wyrabiam do konsystencji plasteliny. Teraz wystarczy podzielić na dwie części i obie rozwałkować ma papierze.
Na papierze przenieść na blaszkę, po nakłuwać gęsto widelcem i wstawić na 15-20 minut do piecyka rozgrzanego do 170 stopni C. Wyjąć z piecyka lekko zarumienione ciasto, posmarować przecierem z jabłek i przykryć drugą warstwą rozwałkowanego ciasta.  Oczywiście znowu po nakłuwać i wstawić spowrotem do piecyka na 30-40 minut a właściwie do czasu aż nam ciasto pięknie się zrumieni.
Teraz zostało ostudzić nasze ciasto i posypać cukrem pudrem. No i dzięki Sylwii mam blachę szarlotki wg przepisu mojej babci. Bardzo lekkiej i kruchej...



Brak komentarzy: