22 listopada 2016

Kto choremu zabroni?

Moja kochana ekipa wróciła z Polski. Dominika ma już komplet dokumentów jak należy, Jurek wymienił dowód,  ja dostałam mnóstwo prezentów z Polski, no i oczywiście mnóstwo przydasi zamówionych przy okazji tego wyjazdu.
Zawsze zastanawia mnie dobre samopoczucie polityków w moim kraju. Zwłaszcza tej części, która głosuje na partie rozdawnicze. Nigdy im nie przeszkadza fakt, że rozdawnictwo jest najgłupszą formą pomocy obywatelowi, a przy okazji rozleniwia naród prawie na równi z piciem. No ale ponieważ nie żyję w Polsce, ponieważ nie mam żadnej nawet najmniejszej firemki w Polsce, a miałam przez długie lata, to zaledwie porównam kilka elemencików. Założenie firmy w UK trwa przysłowiowe kilka minut i dosłownie bez wychodzenia z domu. Po prostu wchodzi się na stronę rządową i wypełnia formę, a za kilkanaście dni przychodzi dokument potwierdzający fakt zostania self employer. Później w zależności od dochodów wypełnia się raz w roku formę i opłaca składki. Dużo mniejsze składki niż te w Polsce. Kwota wolna od podatku, to kwota minimum socjalnego, czy tutaj 10 tysięcy funtów. w Polsce coś koło 3 tysięcy złotych. I te 3 tysiące to była kwota narzucona przez UE, bo polski rząd z własnej nieprzymuszonej woli zdzierałby myto nawet z tych co zarobią tysiąc w ciągu roku. Kiedyś kiedy jeszcze jeździłam do Bułgarii tranzytem przez ZSRR a dokładniej przez Ukrainę, mówiliśmy że w Rosji naród gościnny i uczynny, tylko rząd do dupy. Dzisiaj o Polsce można powiedzieć nadal wiele dobrego, ale na pewno nie to, że odpowiedzialni za kraj dbają o naród. Dzisiaj odpowiedzialni za kraj niszczą naród najbardziej zdeprawowaną metodą. Kiedyś bardzo oburzaliśmy się, kiedy auto na obcych rejestracjach rzucało dzieciakom cukierki i robiło zdjęcia do zachodnich gazet, dzisiaj nie rusza nas, kiedy własny rząd rzuca cukierkami w ludzi, a ci z radości robią słupka i klaszczą, chociaż tak naprawdę są upadlani przez władzę, bo nie o taką pomoc im chodzi, a może właśnie na tym zależy? .....
No ale odbiegłam od tematu. Jestem pełna podziwu dla dziewczyn, które prowadzą sklepy z przydasiami. Przy takim podejściu państwa do przedsiębiorców aż dziw bierze, że dziewczyny tworzą tak fantastyczne pomysły i są tak kreatywnymi projektantkami. Dotykam rzeczy z Polski i jestem oczarowana scrapkami, papierem i projektami 3D. Precyzja, uroda, dokładność i czas działania robi wrażenie. Ale dość gadania. Kilka domków od ręki posklejałam i szukam kul akrylowych żeby zrobić bombki Dominice. Myślę, że będzie jej się podobały...
A ja osobiście dostałam słodki prezent od Irenki i ponieważ tylko ja lubię galaretki w czekoladzie to moja uczta trochę potrwa. Do słodkości mam książki prosto z Polski, śnieżynki warte przeczytania.
Do świąt mam co robić i każdy dzień będzie wypełniony twórczą aktywnością, chyba że się rozleniwię i zachce mi się leniuchować w pozycji horyzontalnej. Kto choremu zabroni?








Brak komentarzy: