1 sierpnia 2016

Długa lista do załatwienia w Polsce.

Moje zlecenie oddane zleceniodawcy w ochach i achach, a ja dostałam kolejne zlecenie od osoby:
- ... bo to jest takie piękne, że byłoby idealnie mieć to w takim jednym pudle.
I teraz kombinuję jak ogarnąć pudło. Oczywiście już wczoraj pomyślałam, że będzie to forma walizki z dawnych lat. Skuwki i nity pozamawiane i mam nadzieję, że nie będę na nie czekała wieki. Mam nadzieję też, że dzieci będąc w Polsce wpadną do sklepu metalowego i też wezmą mi woreczek tych metalowych przydasiów do stworzenia walizki. A na razie sobie próbuję znaleźć odpowiednią ilość zajęć na najbliższe dni, kiedy to dzieci będą w Polsce. To będzie krótki wyjazd, gdzie jest do pozałatwiania trochę spraw z wiązanych z dokumentami, pewnie jakimiś rachunkami i drobnymi zakupami, ale mój stres na takiej długiej trasie muszę ugasić pracą i zabawą z Dominiką. Mamy auto, mamy zakupy w lodówce jak na czas wojny i mamy mnóstwo pomysłów do zrealizowania, więc pewnie skończy się na leniuchowaniu i gadaniu do nocy bo nadal mamy wakacje.
Tak sobie myślę, że w tym wszystkim jestem szczęśliwa. Nareszcie czuję się wolna i zadowolona z każdego dnia. Nawet kiedy się czasem wkurzam, bo moje zagonione dzieci czegoś tam nie zrobiły w biegu albo w odpoczynku to odwracam wzrok i przechodzę dalej, bo wiem, że one zrobią co do nich należy jak nie dzisiaj to jutro. Wiem, że tak jak mi zależy im na naszym wspólnym dobrostanie i mogę robić to co sobie założyłam w moim własnym planie na rozwój.
Po prostu idziemy każde własną drogą życia, patrzymy w tym samym kierunku i robimy co do nas należy na swoim poletku. Taki dobry team nam się trafił i pewnie dlatego czuję się świetnie i czasem zapominam o ograniczeniach dnia codziennego. Jak będą miały przyjść, to przyjdą, a świadomość że szybciej niż bez raka.... nic w życiu nie jest na pewno, nic w życiu nie jest gwarantowane i nic w życiu nie jest sprawiedliwe. Ja zdałam sobie z tego wreszcie sprawę.
Dzieci zapakowane na wyjazd, a nam została pod opieką koty, fretka, burunduk, rybki w oczku i akwarium morskie, a na dokładkę, wnuczka naładowana energią jak elektrownia atomowa ;))) Będzie się działo!!!

No i pojechali a my dmuchamy torebki......


Brak komentarzy: