17 czerwca 2016

Projekt 'krzesło'.

Moja kochana córka wymyśliła, że skoro mam za sobą pierwszą rocznicę po terapii, to czas usamodzielnić mnie po angielsku. Auto to nie wszystko, bo w moje nadal nie wsiada ze mną.... to się nazywa zaufanie do kierowcy po raku ;)))) MOCNO OGRANICZONE!  Żeby było śmieszniej nikt inny nie ma problemów ze mną jeździć poza moją córką, która nie może pojąć dlaczego ja nie wsiadłam do auta po 3 latach i nie jeżdżę jak w Polsce płynnie i bez błędów. To że w Polsce jeździłam 30 lat bez stłuczki, czy nawet drobnego wypadku, z zaledwie dwoma czy trzema mandatami przez cały czas, w jej oczach znaczy tyle, że powinnam wsiąść w auto z kierownicą po drugiej stronie i ruszyć w miasto nie popełniając jednego błędu. A ja czasem koszę ronda, nie wtedy, kiedy ktoś jedzie drugim pasem, tylko kiedy to rondo jest puste i ... wtedy odzywa się jakiś chochlik co mówi, zetnij i ścinam ;)))
A tak na poważnie to w moim malutkim aucie już nie ścinam, ale hamuje przed każdym przegarbem, bo przed podniesieniem prześwit tego wymagał i tak czasem wydaje mi się, że lepiej zwolnić niż zazgrzytać otarciem. Do tego moje dziecię stwierdziło, że czas, żebym wsiadła w większe auto, bo skoro jestem dopisana do wszystkich aut, to powinnam umieć w nie wsiadać z biegu i bez problemu. No i ruszyłyśmy w miasto jej 'większym autem', w tzn nieznane i przed siebie. Czyli po mieście w czasie nawet nie tragicznego ruchu, ale jednak bez taryfy ulgowej. I co z tego, że nikt na mnie nie


zatrąbił, nikt palcem nie pogroził, nikt nawet nie spojrzał się krzywo, kiedy dostałam niezłą zjebkę od córki za ścięcie pustego, acz dość dużego ronda, czyli ze swojego pasa na ten bliżej środka i z powrotem na ten zjazdowy. Oj nasłuchałam się jak to łamię przepis i stanowię zagrożenie itd itp. Dojechałam do domu w ciszy, bez pytania którędy, bo od tego ronda trasę już znałam a w domu usłyszałam, że tak naprawdę to bardzo dobrze jeżdżę, tylko mam nie ścinać rond i mam się nie gniewać na nią bo się boi o mnie i moje bezpieczeństwo i takie tam pouczania w ilości ledwie zjadliwej ;)) No i tak patrzyłam na nią i zaczęłam się śmiać, bo to jakbym widziała siebie drobne 5 lat temu, a dzisiaj mogę sobie spać na fotelu bo wyrósł nam kolejny dobry kierowca, a ja trafiłam na listę tego do pilnowania bo wracam na drogę jako smarkula w krótkich gatkach... No i jak tu nie kochać takiej córki?

A dzisiaj wybrałam się spacerkiem do miasta.Znaczy spacerkiem od Anglia Square, gdzie mnie dzieci podrzuciły w drodze do pracy. No i tak sobie spaceruje po sklepach pierwszy raz od dość dawna. Patrzę jak się wszystko pozmieniało, a to zaledwie kilkanaście miesięcy. Dodreptałam do Primarka, później Forum i powrót przez Jarrolds'a i jego piętro craftowe aż poczułam że trochę przesadziłam, więc posiedziałam sobie na ławeczce przed kościołem i powoli ruszyłam w drogę powrotną. Na razie muszę znaleźć parking gdzieś na obrzeżach żeby jednak nie przesadzać. Dotarłam do Anglia Square i zadzwoniłam do Maćka, że kolejne 45 minut marszu to nie dzisiaj (tak pokazywało maps.google w telefonie) i że usiądę sobie na ławeczce przed sklepem muzycznym. I za kilka minut Maciek mnie zgarnął, pojechaliśmy zgarnąć Malwinę i do domu. Jutro spróbuję znowu, ale może własnym autem, jak nikt go ode mnie znowu nie pożyczy ;))

A na koniec moja wnuczka i jej najlepszy projekt krzesła w klasie. Pani nie mogła się nachwalić naszej małej księżniczki. A my po prostu wiemy, że talenty konstruktorskie ma we krwi jak mało kto i ma się od kogo uczyć, więc ..... czas pokaże co stworzy następnego. Na razie pomaga mi bardzo mocno z wymową i ćwiczeniami w mówieniu. Dwa języki są już jej bez najmniejszego problemu w czytaniu, pisaniu angielski, polski w mówieniu. Ale widzę, że wspólna nauka angielskiego pomoże jej bezboleśnie przejść przez naukę czytania i pisania po polsku.

I na koniec info, oba nasze kociaki trafiły w najlepsze pod słońcem ręce. Jeden pracuje jako kot terapeutyczny w ośrodku, a drugi trafił do fantastycznej rodziny kociarzy. Tak, że już nasze koty zaległy i odpoczywają po trudach wychowania, a my wreszcie goimy ręce i nogi od zadrapań. 


Brak komentarzy: