28 kwietnia 2016

Pokonałaś raka? Nie szalej, zwolnij obowiązkowo.

Dzisiaj taka rada na przyszłość dla mnie, ale też dla wszystkich co przeszli terapia raka. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że wszystko w porządku, że świetnie daję radę psychicznie i fizycznie, że mogę powoli wracać do normalności, ale mam nadal uważać na siebie i nie forsować się. No i dotarło do mnie przede wszystkim to, że nie mam żadnych rakowych komórek, że jest wszystko ok i mogę żyć normalnie. Puściłam mimo uszu tekst o oszczędzaniu i forsowaniu, bo przecież w kopalni nie pracuję, ciężarów nie dźwigam a prowadzę raczej spokojnie życie babcio-mamy na pół etatu z maleńką działalnością gospodarczą. No i tak się zapomniałam a po tygodniu rano budzę się jakbym w nocy wypiła duszkiem butlę wina i mój błędnik nie może się odnaleźć. No ale wstałam po ścianie, licząc że to przejdzie jak złapię pion. Pion zrobił się poziomy i wróciłam na czworakach do łóżka.
Okazało się, że o ile ja sobie świetnie daję z rzeczywistością, to moje serce jednak potrafi zapomnieć się obudzić jak należy i fiksuje. Kilka dni oszczędzania pod nadzorem dzieci i już jest dobrze. Teraz ma być wolniej, spokojniej i bez szaleństw. Zaczynam wieść nudne życie, na szczęście mogę truchtać na bieżni, mam trochę przyjaciół domu, którzy wynajdują mi zajęcia na miarę lenia i tak to będzie się na razie kulało.
A wczoraj przyjęłam wyzwanie Agnieszki:
- Zrobisz magnolię do włosów? 
- Nie robiłam...
- Ale ja wiem, że wyjdzie ci jak zawsze świetnie.
- No to zrobię. Na kiedy? 
- Na sobotę? 
- Spoko.
No i wydłubałam wzór magnolii. A właściwie dwa wzory magnolii. Do tego jutr dostanę trzecią magnolię, więc będzie trzeci wzór i będę mogła zrobić tutorial. A na razie testuję moje nowe pisako-pędzelki i cuda, które mi moja kochana rodzina naznosiła przez czas leżenia.

Brak komentarzy: