4 stycznia 2016

Kolejna marina?

Tak to jest, że kiedy planujemy porządki to pogoda robi się jak marzenie, a kiedy zaplanujemy sobie wyjazd to deszcz zaczyna padać przynajmniej 15 mil do celu. Dzisiaj zaplanowaliśmy przegląd szaf i pozbieranie rzeczy za długo czekających na szansę założenia. Trzy kobietki, a cztery wory już dzieciaki zagospodarowały. Tu w Anglii wyrzuca się dopiero wtedy, kiedy okazuje się, że nikomu się nie przyda. Metod przekazywania rzeczy zbędnych jest tak dużo, że nie ma problemu z umeblowaniem komuś mieszkania, wyposażeniem go w najpotrzebniejsze rzeczy na start, czy zaopatrzeniem mu lodówki zanim znajdzie prace. W tym kraju marnowanie zasobów jest w złym tonie i po prostu passe.
No więc przebrnęłam przez swoje szafy i znowu wiem co w nich mam. A do tego ten proces czyszczenia szaf wpłynął bardzo pozytywnie na niemyślenie o środzie. Niby krótkie spotkanie, kilka pytań, a mój mózg ledwie daje radę te trzy dni co trzy miesiące. W czwartek na szczęście przyjdzie kij do fotek i będzie zajęcie, bo ogródek wymaga ogarnięcia, a my mamy wolne  więc potestuję kija na nas ;))
A dzisiaj przez to sprzątanie było tak barowo, pizza, sosy i surówka.... No i taka rozmowa przy stole wynikła:
- Będziesz fragowała tego ukwiała? Wielki się zrobił. - pytam i słyszę.
- Na fragowanie potrzebne jakieś akwarium. Może do małe przygotuję i powinno dać radę. Chociaż przydałoby się chociaż 120 litrów. - zaczyna swój wykład Malwina.
- Trzeba wymienić pod 120 l stolik, bo ten nie da rady. - Trzeźwo rzuca Maciek.
- Mamy przecież takie 150 litrów w garażu. - Mówi tata.
- Tak tak, tylko gdzie je postawić? - to rzuca córka.
- A może chłopaki w Disantach mają jakieś ciekawe akwarium. - podrzucam niewinnie, a Maciek dorzuca: - no takie długie do wstawienia w okno między kuchnią i biurem.
- Takie mogliby mieć .... Jurek dałbyś radę przygotować półkę pod takie akwarium w miejsce tej szyby? - rzucam retorycznie w stronę męża.
- Na dzisiaj to żaden problem. A co chcesz mieć tam marinę? - racjonalnie pyta Malwiny.
No i do kolacji jest projekt na wymianę podłogi i zrobienie stojaka pod akwarium 30x30x180 cm, czyli dokładnie pasującego w nasze okno. Tym sposobem będę miała w kuchni blat do pracy z tłem z ukwiałów :D
Od jutra projekt idzie do realizacji. Znaczy już chłopaki siedzą nad zamówieniem do sklepu, a akwarium ma być przywiezione za dwa tygodnie. Jak znam chłopaków ze sklepu marynistycznego, to przylecą na skrzydłach, żeby na żywo zobaczyć jakim sposobem Malwina ma takie dobre wyniki wody i rozmnażania tych żyjątek. Co jest w tym piękne? Przez najbliższy miesiąc będziemy częściej nad morzem. A ja uwielbiam nasze wypady nad morze, bo nic tak nie stawia mnie na nogi, jak morska bryza, nawet jak później muszę poleżeć.

Po ogarnięciu mojej sypialni usiadłam sobie przy stole i wreszcie dotknęłam project life.
Na razie zaledwie wycięłam kartki w kieszonki i wydrukowałam kilka zdjęć. Strona będzie z samych świąt, bo wydaje mi się łatwiejsza do zrobienia. A jak wyjdzie pokażę jak skończę. Dzisiaj zaledwie wstępny projekt.

Ja wiem że mam troszeczkę zwariowaną rodzinkę, ale uwielbiam ją i cieszę się, że jest właśnie taka. 

2 komentarze:

Idealna Narzeczona pisze...

Wiesz, mnie to chyba przerosło ten projekt Life. Chciałabym móc pójśc do sklepu i kupić to co trzeba. W necie nic mi sie nie podoba ,a dokładnie
wiem czego chcę. Marzy mi się miętowa strona albo blado niebieska... Masakra jakaś sama pstrokateria.
Pozdrawiam gorąco z nadal mroźnego szczecina, w końcu mam dostęp do Neta . było tak zimno że mi internet odcieli...

Babcia wielofunkcyjna pisze...

A tam, wiesz ja zainwestowałam w drukarkę kolorową laserową i zaczynam zbierać papiery w swoich kolorach, jeszcze w głowie mam chaos kolorystyczny ale powoli się wykluje samo. Teraz już wiem, że po prostu trzeba robić, robić aż samo przyjdzie to co w głowie siedzi :))
Poszukaj tk maxx bo pewnie i w Szczecinie jest :) Często włąśnie w tym sklepie kupuję ciekawe papiery za niewielkie pieniądze, a drukuję z linków gazetowych. Postaram się je zacząć zbierać w jednej notatce.
U nas dla odmiany deszcz na okrągło, tak że już ogród pływa a podjazd się rozmywa. Na szczęście studzienki jeszcze dają radę :)))