25 grudnia 2015

Pierwszy indyk pieczony w całości i na bank będą kolejne.

W tym roku dzieci postanowiły, że jak mieszkamy w Anglii to coś z angielskiej kuchni należy też zaadoptować, bo Wigilia w Anglii nie jest obchodzona, ale bardzo się podoba nasza Wigilia prosto z Polski z żywym drzewkiem, dziwnymi potrawami. Nas znowu intryguje świąteczny obiad po angielsku 25 grudnia z tym porannym odpakowywaniem prezentów (łatwiej je podrzucić pod choinkę, niż u nas przed Wigilią, zwłaszcza z taką bystrą małą, co to już wie skąd się biorą prezenty i jak wleźć na strych).
Tak więc przed świętami pewnego dnia wróciły dzieci z zakupów i po wypakowaniu mnóstwa rzeczy z auta stwierdziły:
-  Mamo, kupiliśmy indyka i nawet udało się trafić na próbę takiego mniejszego niecałe 3 kilo. Tylko nie za bardzo wiemy jak go upiec. Ty pewnie wiesz?
- Nigdy nie piekłam indyka w całości, do tego na święta... Ale bez obaw, coś wspólnymi siłami wymyślimy.
Najpierw na jakiejś stronie przeczytałam, że Nigella Lawson robi indyka którym zachwycają się Anglicy. No ale nie wszystko co smakuje Anglikom, smakuje Polakom i odwrotnie. Zwłaszcza, że po spojrzeniu na przepis i przeczytaniu w czym się indyka zanurza, miałam niejakie wątpliwości, czy ten przepis sprawdzi się na naszym stole. Ale poszukałam przepisu u Polek i znalazłam ten sam przepis polecany, z dobrymi recenzjami. Już nie było sensu wymyślać niczego innego, zwłaszcza, że
wszystkie produkty znalazłam w siatkach. Od świeżej żurawiny poczynając,  na gwiazdkach anyżu kończąc. Powtarzam się, ale ja mam najlepsze dzieci pod słońcem i wiedzą jak mnie postawić na nogi. W czym dać się wyżyć do miejsca gdzie uwielbiam patrzeć jak wcinają z apetytem i doceniają moje gospodarzenie. Już pomijam takie szczegóły, że oboje potrafią w kuchni dobrze ugotować i
właściwie przestali kupować fast food'y bo.... przestały im smakować. Za to czasem opanowują kuchnię i robią świetne potrawy z angielskiego menu, sięgając do starych angielskich przepisów pasterskich. Ilość dostępnych produktów i ich bardzo racjonalna cena daje możliwości warte spróbowania wielu dań z całego świata. To w Anglii bardzo lubię, prawie tak jak parki i uprzejmość.
No ale spyta ktoś gdzie ten przepis? No więc przepisu nie będę kopiowała, bo to bez sensu, translator działa przecież bez problemu:
tu oryginalny przepis po angielsku
od siebie dodam, że nie przepadam za kaczymi i gęsimi wyrobami więc w glazurze do polewania tłuszcz zastąpiłam klarowanym masłem, a całego indyka położyłam na przekrojonych na pół marchewkach.

Indyka upieczonego nie zdążyłam trafić w oko komórki, bo oczywiście trafił szybko pod nóż  i znikł w mgnieniu oka. Prawdę powiedziawszy jakieś resztki zostały na zimno, ale można spokojnie na Wielkanoc kupić większego indyka, bo ten smak wart jest zachodu.
Postaram się dopisać tutaj kilka uwag z przygotowań zwłaszcza jak zrobić żurawinę do mięsa ew farsz itd.
ale to już, jak odpocznę :D

Brak komentarzy: