23 września 2015

Islamizacja Polski w mojej ocenie.

Dzień obudził mnie deszczem, chłodem jesieni i zaczął się bez nadziei, że coś się dzisiaj zmieni w temacie pogody.
Wstałam więc leniwie, zawinęłam się w mój kochany sweter, naciągnęłam na grzbiet bezrękawnik i zeszłam na poranną kawę. Drobna prasówka. Nadal w kraju jazgoczą jak opętani o zalewającym Polskę Islamie. Poziom tego jazgotu jest tak obrzydliwy, że nie powinnam w ogóle czytać. Komentowanie powinnam mieć zakazane i ogólnie nie powinna to być moja sprawa, bo mnie w kraju nie ma. Ale na szczęście mam prawo do własnego zdania i tutaj je sobie wyrażę.
Kiedy pierwszy raz odwiedziłam moją córkę w Anglii, największe wrażenie zrobiła na mnie różnorodność kultur, narodów i barwność ulicy. Właściwie powinnam się chyba wtedy bać, bo nie znając angielskiego, oglądając się za każdą ciekawą wg mnie twarzą nie można było nazwać mnie neutralnie obojętną. Chyba ratował mnie uśmiech na twarzy, bo nigdy nikt nie zwrócił mi uwagi, na każdym kroku czułam chęć pomagania mi. I co z tamtych czasów utkwiło mi w pamięci, to to, że żaden z tubylców wszelkich kolorów nigdy nie okazał mi zniecierpliwienia, kiedy nie rozumiałam o co mu chodzi. Cierpliwość i spokój, to było to, co z tamtych lat zapamiętałam najlepiej.
Kiedy trzy lata temu wylądowałam w Londynie i z dziećmi przyjechałam do Norfolku, pewnie dlatego nie bałam się niczego co mnie tutaj czeka. Dzieci otoczyły mnie opieką, a ja dbałam o dom, tak żeby im ułatwić życie i pracę. Nie ma lekko, dzieci zadbały o mój język i kontakty na miejscu. Więc trafiłam na kurs języka, wymieniłam prawo jazdy, założyłam własną firmę i jestem wśród kochającej rodziny. Kurs języka, to był wtedy kolejne kroki na poznawanie codzienności i otoczenia. O ile sąsiadów mamy bardzo stabilnych, uczynnych i bardzo miłych to na kursie spotkałam się z całą przekrojówką emigrantów, azylantów i wszelkich nacji ludzi, oczywiście pozytywnych ale bardzo dla mnie niezrozumiałych. Bariera językowa była podwójna.....
To było bardzo ciekawe doświadczenie, bo poza byłym blokiem wschodnim poznałam Cygana z Węgier, Kurda, który uciekł z Iranu przed wojną i wyciąga stamtąd dzieci do Anglii. Bardzo pozytywny i uczynny człowiek. Tureckiego komunistę, który w Anglii jest na prawach uchodźcy politycznego, Słowenkę, która na czarno woli pracować w Anglii niż w swojej rodzinnej Słowenii

. Czarnych z Indii itd itp. Poza tym moim lekarzem jest człowiek pochodzący z Indii, moim anestezjologiem jest kobieta z Afganistanu. Mogłabym tak bardzo długo wymieniać. Mieszkam w normalnej dzielnicy staro angielskiej. Ilość wypadków tutaj jest najniższa w całym mieście. Kurs angielskiego odbywał się w kościele, gdzie spotyka się wspólnota muzułmańska. Budynkiem opiekują się dwie osoby. Kobieta w chuście i młody mężczyzna z uśmiechem na twarzy.  Kobieta zawsze pogodna i uczynna, kiedy pierwszy raz łamanym angielskim zapytałam o salę, zostałam zaprowadzona i ugoszczona po angielsku herbatą i ciasteczkami. Później było już tylko lepiej. Ma czterech synów, cała czwórka uczy się w angielskich szkołach. Ona pracuje i jest zadowolona, że może żyć tutaj w kraju, w którym może nie jest idealnie, ale żyje się spokojnie i bezpiecznie. Bezpieczeństwo podkreślają wszyscy nasi znajomi. Wszyscy uważają, że to jest najważniejsze. Nie tylko to bezpieczeństwo życia, ale również to ekonomiczne, które gwarantuje, że pracując, nie trzeba się martwić, że wylądujemy pod mostem w kartonie.
Czy czuję się wśród wyznawców Islamu bezpiecznie?  Oczywiście że tak, nie znam ani jednego ortodoksyjnego Islamisty nawołującego do ścinania głów. Żaden z naszych znajomych nie wyznaje takich poglądów i wszyscy mówią o nich tak, jak my o wyznawcach O.Rydzyka. W każdej religii jak widać są tacy co swoją wiarę krzewiliby tłukąc parasolką po grzbietach niewiernych i wieszając czerwonych na latarniach. Problem w naszym kraju polega na tym, że swoich oszołomów nie traktujemy poważnie, nie boimy się ich, bo uważamy, że te ich krzyki są po prostu głupie i śmieszne. Ale dostajemy rozwolnienia po każdym filmiku, po każdym spreparowanym często artykule na potrzeby anty islamskiej propagandy. Po prostu od kilku lat rośnie w siłę grupa niezadowolonych, którym z urzędu powinno się należeć, a nie dostają i ta grupa musi mieć swojego chłopca do bicia. Ostatnio chyba już się mocno zakręcili, bo ich lista chłopców do bicia stała się bardzo długa, niczego twórczego nie wnosi, poza tym, że dużo mówi o osobie z pałką gotową do okładania na lewo i islamsko, i lewacko, i czerwono, i babsko itd itp.
Taki dziwny kraj nam się zrobił .... a szkoda.

A ja... mam wielką wieżę z pudełek. Jedno z pudełek jest moim ulubionym i mogę sobie po nich spać ile wlezie śniąc w kolorach wzburzonego morza.

Dzisiaj zabrałam się za testowanie moich foremek i szykuję się do kolejnego projektu w kolorach wzburzonego morza i porządnego sztormu.



I z tym sztormem rozstaję się z wami do następnego razu. Miłego wieczoru!

Brak komentarzy: