16 sierpnia 2015

Weekend z najbliższymi.

Weekend, weekend i po weekendzie. Dzisiaj miałam sobie spokojnie dokończyć album wakacyjny. Podrukować zdjęcia. Dużo ich nie ma, ale zawsze te kilka i trochę opisów się znajdzie. No i tak przy śniadaniu obeszłyśmy sobie z córką ogród, zatrzymując się przy każdej roślince wsadzonej własnymi rękoma, przy każdej cebulce z której wyrosły ciekawe kwiaty. Nasz różanecznik kupiony w ciężkim czasie kwitnący i pięknie szkarłatny postanowił zrobić nam prezent drugim kwitnieniem w tym sezonie. Dobry znak?
Pięknie kwitną nam słoneczniki, malwy, maki i mnóstwo roślin, których tak na poczekaniu nie jestem w stanie rozszyfrować. Lubię ten poranny obchód ogrodu i zaglądanie pod liście. Czasem cofam się po aparat i lubię patrzeć na nasz ogród przez wizjer, żeby zachować te chwile na później, kiedy w ogrodzie nie będzie tak pięknie....





Później rwałyśmy rabarbar z myślą o placku rabarbarowym na ciemnym cukrze z kruszonką. Dziewczyny robiły motylarnię w starym akwarium. Gąsienice bielinka kapustnika pozbierały oczywiście w brukselce i hodowla założona. A my usiadłyśmy sobie w cieniu patio delektując się ostatnimi chwilami lata. Basen zwinięty powędrował do garażu. Został po nim tylko wypalony ślad na trawniku, który został obsiany trawą i zasypany nawozem. Za dwa tygodnie nie zostanie ślad po basenie. A  Dominika wymyśliła sobie szaloną zabawę w ogrodzie w podlewanie wszystkiego. Przede wszystkim siebie. Ileż w tym dziecku radości i twórczej zabawy.
Moja Pchełka MG dostała diodki w lampy, dostała nowe radio, a raczej stare, ale z wszystkimi bajerami na karty, nowe migacze od land rovera, wygodniejsze i poręczniejsze, nową wajchę do świateł i spryskiwaczy i jest tak wdzięczna, że prawie podskakuje między dwoma Land Roverami na podjeździe.

Brak komentarzy: