6 lutego 2015

Telefon 111 czy 112 (999)

Jutro rutynowy CT skan przed radioterapią i chemioterapią. Spotkanie z kosmetologiem w temacie radiologii i w drodze powrotnej poszukiwania prosa, kaszy gryczanej, a może trafię w kłącze kurkumy. Moja psychika siada, ale powodem nie jest terapia, tylko czekanie i chwilami gdybanie jak to będzie naprawdę wyglądało. Te typy tak mają, ale dają radę.
Szkoda mi córki, mocno się tym wszystkim przejmuje i jest z tym wszystkim sama. No dobra chłopy też są i pomagają, ale tyle się przez lata człowiek nasłuchał o rodzinie, jak to trzeba wspierać, być pomagać, że durny uwierzył, iż to prawda. A w praktyce wygląda to zupełnie inaczej, więc warto być egoistą, mieć w poważaniu cudze pomysły na rodzinność i kultywować własne dzieci, wnuki, też przypadkiem nie spodziewać zbyt wiele, a nie będziemy zniesmaczeni.



A z nowości, to Dominika jest chora. Minusem też sytuacji jest to, że antybiotyk zadziała dopiero jutro-pojutrze, a z pozytywów, to to, że z babcią będzie mogła bezkarnie tworzyć nie chodząc do szkoły.
Czego przy tej okazji się nauczyłam?
Najlepszym rozwiązaniem na chorobę, kiedy rzuca się na nas po zamknięciu przychodni jest telefon 111. Ten numer to nie pogotowie, tylko poradnictwo. Rozmawia się z technikiem/pielęgniarką/lekarzem, który doradza, czy podjechać do szpitala, jeśli tak, to do którego szpitala najlepiej, bo on ma pełny obraz lekarzy na dyżurach. Tym samym może wysłać do pediatry laryngologa, kiedy chodzi o dziecko i ból ucha czy gardła. Może również wysłać ambulans czy karetkę, jeśli uzna, że to konieczne. Poza tym ambulans przyjeżdżając jest w stanie monitorować funkcje życiowe i wezwać karetkę również. To takie drobne niuansiki angielskie, bardzo przydatne w praktyce. 112 jak również 999 jest faktycznie numerem alarmowym, gdy w grę wchodzi ratowanie życia i tylko wtedy z niego korzystamy, o czym warto pamiętać.

Brak komentarzy: