Lato tego roku jest piękne. Mokre, ale bardzo ciepłe i mimo wszystko bardzo słoneczne. Kiedy tylko łapiemy trochę wolnego jak na komendę wszyscy wymyślamy co warto byłoby zobaczyć w tym wolnym czasie. Wreszcie trafił nas cały wolny dzień i bez chwili wahania zapadła wspólna decyzja:
- jedziemy na plażę.
Inna sprawa, to wybór tej plaży. Tu już zaczyna się zawsze większy czy mniejszy problem, bo każda miejscowość nad morzem ma inną plażę. Jest plaża z fokami, jest plaża zupełnie kamienista, którą kochają wędkarze, jest plaża z piaseczkiem jak nad naszym Bałtykiem, jest plaża z krabami, ukwiałami, dziwnymi rybami i ślimakami wszelkiego typu. Czasem więc trudno się zdecydować gdzie nas dawno nie było i za czym tym razem tęsknimy. Na szczęście po chwili wymiany argumentów decyzja zapada jednogłośnie i pakujemy niezbędny sprzęt szybko sprawnie, a reszta to już tylko fantastyczna przygoda.
Ostatnio zaliczyliśmy plażę jak z księżycowego klimatu. Wymyte głazy z wymytymi wodą nieckami, w których pełno różnych żywych zwierzątek morskich. Roślinność od sałaty morskiej, która jest ponoć delikatesem, do morszczynu pięknie wybarwionego w ilościach iście zaskakujących. Dziewczyny w butkach do wody z siateczką na kraby wędrowały po tej plaży i co chwila słychać było nawoływania:
- Mamo! Choć do nas, bo tego to na pewno jeszcze nie widziałaś.
- Mamo! Choć do nas, bo tego to na pewno jeszcze nie widziałaś.
No i biegłam po śliskich kamieniach, żeby obejrzeć ślimaki w skorupach jak tipsy, albo takie przyklejone do skały jak stożki, albo jako wyrocznia w temacie sałaty wodnej, krewetek, czy krabów.
Muszę się jeszcze dużo douczyć, zanim będę ekspertem kuchni morza Północnego, ale okazy które oglądały dziewczyny, są godne nauki i z ciekawości warto byłoby spróbować krewetek mających opinię najlepszych na świecie czy odnóża krabów zebranych na kolację :)
W drodze powrotnej wpadliśmy na plażę wędkarzy, ale połowy nie rzucały na kolana, więc pomoczyliśmy nogi w wodzie, pogadaliśmy z wracającymi ze zlotu garbusiarzy. Wjazdówka 30 funtów od łba to jednak bardzo ekskluzywny pokaz chociaż zdjęcia z ubiegłego roku nie powaliły na kolana tak jak Charity Motor Show, więc odpuściłam. Za tyle to Dominika dostanie porządny tablet z programami do nauki. A my zaliczymy muzeum wojskowości i też będzie ciekawie :)
Następny post będzie ..... hmmm przemyślenia nad fusami z kawy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz