17 grudnia 2021

Moje zobowiązanie.

 No to mam posmak tego co sama zaproponowałam, kiedy córka wygrała konkurs. W większości to ja będę odbierała Dominikę ze szkoły, robiąc przy okazji z nią drobne zakupy. Taka nasza karma ;-) 

Wczoraj czekam pod szkołą i wchodzi moje wnuczę, siada, zapina pasy i mówi:

- Jestem bardzo zła. - więc spokojnie włączam się do ruchu i kątem oka zerkam na moje złe wnuczę.

- Bo wiesz graliśmy na koniec w taką grę i miałam najwięcej punktów ..... bilionów i mnie zżarło... Zamiast na pierwszym miejscu, byłam na szóstym. W ostatniej chwili. Wiesz jak to wkurza.

- Wiem wiem. - mówię ze zrozumieniem problemu. 

- Ale wiesz co, zrobili test z it i na 30 punktów mam 28 i pan przybił mi potrójnego żółwika, bo w level 7 mam najwyższą punktację

- No widzisz, a ty się najpierw złościć, zamiast cieszyć. Bardzo jestem z


ciebie dumna
.

- Ja też jestem dumna. - Zerkam i wreszcie widzę to dowartościowane i wierzące w siebie dziecko. Udało się wszystko osiągnąć miłością i dbałością mimo wszystko. 

- Wiesz babcia, jutro jeszcze szkoła ale luz, a pojutrze ostatni dzień i kończymy szybciej.
- I dostarczą auto i pewnie z mamą wreszcie objedziecie miasto oglądając świąteczne domy i może kupicie lampki na drzwi.... - mrugam porozumiewawczo, bo widzieliśmy tak ślicznie zrobiony wystrój domu.....

Malwina też nie może się już doczekać do ostatniego dnia pracy i pierwszego dnia w nowej pracy. Odlicza dni i trudno z nią rozmawiać o czymś innym niż bliskiej przyszłości.
A my z Jurkiem kibicujemy naszym dziewczyną i cieszymy się ich sukcesami bawiąc się dniem codziennym i niespodziankami, które robi nam życie.

Brak komentarzy: