- Nową zabawkę dopieścić, żeby śpiewała jak w operze. - w między czasie Jurek wstawił rybki do wędzenia na kolację. Dominika przesiedziała popołudnie ze swoim kolegą pod konsolą, bo obie mamy za bardzo zajęte, żeby wozić dzieci na randki. Takie to katusze przeżywają najmniejsi zauroczeni sobą.
A ja przesiedziałam a raczej przeleżałam pod komputerem poszukując odpowiedniego kasku dla Jurka, żeby spełniał jakieś standardy bezpieczeństwa i znalazłam coś w co przy okazji da się założyć zestaw ze słuchawkami i łącznością na drugi motocykl. Ciekawe które z dzieci się skusi na kolejny motocykl? Bo że będzie kolejna zabawka, to pewne jak dwa razy dwa jest cztery. Za ciekawa jest okolica, żeby odpuścili dalsze penetracje.
Tak więc chłopcy przesiedzieli popołudnie w garażu, Malwina dzisiaj zrobiła nudle z kurczakiem wersja chińska i bardzo dobra, a ja postawiłam na dalszy rozwój Dominiki i .... ciekawe czy mój pomysł przypadnie jej do gustu.
Zaczęłam pisanie w piątek wieczorem, kończę w sobotę wieczór po leniwym dniu. Czyli dzisiaj odpoczywałam:
1. z Dominiką śniadanie, pogaduchy i każdy ogarnia swoje zabawki.
2. Dominika granie z Nico, a babcia parzenie białej i pakowanie wczorajszego wędzenia i dzisiejszego parzenia w worki próżniowe. To jeden z tych domowych wynalazków. który zadomowił się u nas i został razem z miłością do wędzarni i wędzenia. Po zabawie, żeby nam lodówki nie waliły smrodkiem dymu pakuję wszystko w rękawy i zamykam w workach próżniowych. Nie ma pośpiechu z jedzeniem na już, nie ma też problemu z psuciem się i wysychaniem. W dwa tygodnie spokojnie schodzą nam lodówkowe zapasy.
3. Kupiłam cały komplet dla naszego motocyklisty domowego. Samo wybieranie, porównywanie i czytanie komentarzy trwało kilka godzin.
4. A później to już tylko crafcenie i porządkowanie własnego pokoju i tak do wieczora.
Nadal nie wiem, co to jest nuda. Ale za to wiem, co to jest szczęście i szczęśliwe życie. Jednego i drugiego życzę wszystkim czytającym.