2 lipca 2017

Fantastycznie tak, czy siak.

No i masz babo placek. Wczoraj był fantastyczny dzień. Razem z moją córką postanowiłyśmy zrobić urodzinowego grilla. Kto ma być to będzie, czyli wszyscy co chcieli być byli. Było bardzo bardzo sympatycznie i myślę że swojsko. Czyli tak jak lubię. Może rodzi się początek przyjaźni? Zobaczymy co los przyniesie, a zapowiada się całkiem dobrze. A dzisiaj od rana miało być wędkowanie na Wensum i wszystko zaczęło się bardzo pozytywnie. Czyli kajak na dach auta i mimo, że kajak wielki, to dali radę, żarcie z pieca w pojemniki żebyśmy nad wodą nie zgłodnieli, wędki i cały sprzęt do bagażnika, a my do auta. Na miejscu kajak na wodę. Na kajak klamoty i Malwina płynie na 'nasze' miejsce a my z Dominiką z buta z malutkimi plecaczkami truchtamy te dzieścia metrów. Jest dobrze, widzimy maluchy na wodzie w kajakach jak ćwiczą zasady pływania. Dobry pomysł, bo sporty wodne mają w Norwich piękne tradycje. Wędkarzy sporo na wodzie i nawet nieźle bierze ryba. Właśnie obok nas chłopcy złapali pięknego okonia i po zdjęciach okoń wraca do rzeki. Zarzucam wędkę, lekko pyknie, w drugim miejscu coś skubie, a w moich jelitach zaczyna się taniec murzyna we mgle.
- Malwinko, zawieziesz mnie do domu? 
- Oczywiście, a co się dzieje? 
- Po prostu dzisiaj mam pecha....
No i wróciłam do domu, wysłałam moje dziewczyny z powrotem nad wodę. A ja sobie poleżę przed telewizorkiem. 

Brak komentarzy: