27 lutego 2017

Bilans lutego to grypa grypa i jeszcze raz grypa....

Całe szczęście że luty dobiega już końca. Mam go szlachetnie dość. Jedna grypa ledwie się skończyła, dopadła mnie druga bardziej zdradliwa, bo bez gorączki, kaszlu, ale za to z takim bólem mięśni i kości, że zastanawiałam się kilka dni do którego lekarza się udać, a może od razu do kostnicy bo wstawanie z łóżka i jakiekolwiek funkcjonowanie to była męka. Na szczęście moje dziecię drogie puknęło tu i tak i stwierdziło: grypa i marsz do łóżka. Dostałam pakiet leków grypowych. Od polskiej Aspiryny, gripexu po angielskie wszystkie wersje Lemsipu. Po dwóch godzinach ból poszedł w diabły a ja zaczęłam płynąć we własnym pocie i tak już trzeci dzień ciurkiem i bez prawa do dyskusji o wstawaniu, czy ubieraniu się. Leżeć, nie dyskutować i tak aż do wypocenia zarazków czy bakterii albo innych stworzeń. Dzisiaj jest już lepiej, bo odezwał się kaszel i pokazał jak głęboko wlazły te zarazki. No nic, wypacanie działa, więc uwierzyłam że to nie rak zjada mnie od środka poczynając od miednicy i idąc kręgosłupem do głowy. Prawda że schizy około rakowe są porażające i strasznie dołujące. A kiedy nogi nie chcą trzymać pionu to już człowiek głupieje na potęgę.
Ale nic to, dzisiaj jest już całkiem dobrze, znaczy nadal leżę i się pocę jak w saunie, ale już mnie nic nie boli (ilość paracetamolu w tych lekach jest odpowiednio duża), Myślę, że tym razem się uda i pogonię grypsko. Kto by pomyślał że tak spadł mi system odporności.... Kolejny problem do rozwiązania na wiosnę.

Ale nie o tym chciałam pisać dzisiaj. Przeczytałam że w Polsce przy IIIC odpuszcza się radioterapię i po operacji podaje ostrą chemię. No i tak sobie myślę, że mnie odmówiono operacji, żeby nie rozsiać raka przy IIB i podano chemię i radioterapię w punkt. Radioterapia była z tych najsilniejszych, żeby jak twierdził lekarz wybić guza jak bardzo się da, a chemią dobić, czy odwrotnie. Jasne że skutki uboczne itd są, ale ja żyję, a rak raczej nie.
Całe szczęście że trafiłaś do normalnego lekarza poza Polską i teraz czekam na info o zbieraniu kasy na radioterapię i godne leczenie. Pewnie teraz mnie rozumiesz, kiedy piszę o różnicach między leczeniem w Polsce a tym poza krajem....

A ja dzisiaj znowu .... no dobrze, spróbuję się przespać, bo jutro kolejny dzień leżenia plackiem i wywoływania siódmych potów :) Muszę być zdrowa, bo w marcu ostatnie testy krwi, a później już tylko CT z kontrastem i .... zaklinam rzeczywistość, ma być dobrze.....

Brak komentarzy: