17 kwietnia 2010

Co robię jak nic nie robię.


Kiedyś lubiłam zabawy w chemika ale z wiekiem wypada spoważnieć i chemię zamienić na coś bardziej zjadliwego w dosłownym tego słowa znaczeniu:





Inspiracją oczywiście był blog na który trafiłam przypadkiem, a teraz buszuję tam prawie codziennie podziwiając talenty pewnej uroczej osoby. Moje wypieki nie dorastają tamtym do pięt ale i tak wzbudzają zachwyt mojego królika doświadczalnego ;)

1 komentarz:

Sanchez pisze...

Wzrokiem się pożera...