13 listopada 2017

Na niedzielnym melanżu.

Minęła niedziela, jak jedna chwila i za chwilę zacznie się kolejny pracowity tydzień. Ten miniony też był pracowity i pewnie dlatego tak szybko przemknął. Kolejny będzie odrobinkę wolniejszy, ale bardzo nieznacznie, bo lista spraw do załatwienia jest całkiem znaczna. Ale to akurat bardzo lubię, bo czas płynie ciekawiej i nie zostaje czasu na myślenie o bezsensownych tematach, które z tym myśleniem, czy bez niego idą własnym nieznanym mi tempem.
A ja robię swoje. Czyli docieram już do miejsca, gdzie wyposażenie kuchni jest iście farmerskie. Czyli mogę w domu zrobić domowy chleb, bułki, ciasto, torty, ciasteczka, babeczki i cały asortyment słodkich pomysłów. Mogę przygotować domowe wyroby mięsne z pasztetem na czele i mielonkami wszelakimi, a za drzwiami stoi pomysł z wędzeniem ryb i mięsiwa. Po drodze oczywiście słonina w przyprawach długo dojrzewająca, a myślę czy drugiego kawałka nie wstawić na długie dojrzewanie i zadymianie na końcu tez zabawy. Bo niby dlaczego nie zrobić tego w domu na co czasem mamy wielką ochotę. A co wymyśliłam dalej?
Hmm może i mam pustynię pod kopułą, ale kupiłam maszynkę do makaronu i ravioli, bo tych kilka przepisów na włoskie makarony i pierożki z farszem a i na nasze narodowe pierogi z nadzieniem z kapusty, mięsa, czy grzybów bez pomijania ruskich pierogów do przegryzania patriotycznego musi wreszcie doczekać się realizacji. Tak jestem leniem, ale lepienie pierogów bez pomocy sprzętu po pierwsze trwa za długo w moim wykonaniu, po drugie ilość jest stanowczo za mała na zapotrzebowanie moich domowników, a po trzecie maszynka była tak wypaśnie śliczna, że kupiłam i pierwszy makaron będzie z 500g mąki 00, 5 jajek i pół łyżeczki soli. To wersja podstawowa makaronu włoskiego. Szukam przepisu na dobre makarony kolorowe, a do wiosny będę miała cały asortyment domowego jedzonka dla moich dziewczynek i męża. Sądzę, że jeszcze coś wymyślę, bo temat wędzenia wydarł mi Jurek i walczy z generatorem dymu. Ciekawe czy do świąt ogarnie.
A ja zamówiłam mięsko u Rafała, czyli świeżutkie, prosto z angielskiej świnki, flaczki na kiełbasę i w sobotę część pójdzie do solanki na 10 dni, a na część nie mam jeszcze pomysłu. Kto by uwierzył, że ja będę robiła domową kiełbasę? Wyszłam z domu z brakiem jakichkolwiek umiejętności gotowania, bo kuchnia nie była moja i 'tylko w niej umiem brudzić', a na dzisiaj potrafię sporo zrobić i cały czas mam niedosyt umiejętności kulinarnych i douczam się na każdym kroku, a w Anglii jest od kogo się uczyć i być coraz lepszym we wszystkim co się lubi robić. Ten kraj chęcią dzielenia się wiedzą stoi i się rozwija w każdej dziedzinie.
I tu taki drobny przykład. Kilka dni temu moja wnuczka zaczęła siadać do Photoshop CC bo mama i babcia używa w fotografii i grafice. No i tak patrzę, jak sobie najmłodsza radzi i pytam czy wie, co to tablet graficzny.
- Widziałam babciu jak on działa, wiem o czym mówisz. 
- A chciałabyś mieć taki tablet do Photoshopa?
- Jasne, babciu. - No to poczłapałam na górę po moje starutkie Wacom Bamboo i niosę na dół.
- Mama niech ci podłączy, bo ja pod biurko nie będę się wciskała.
A dzisiaj słyszę:
- Babciu, wiedziałaś, że ten tablet można używać zamiast myszki? - Patrzę, a moja wnuczka już ma podłączony tablet na swoim własnym komputerze, myszka leży machnięta na parapet, a ona obsługuje jakąś grę w budowanie myszką, bo
- Babciu, mama instaluje mi Photoshopa na moim komputerze i teraz to ja już będę miała wszystko od rysowania. - Hm, kiedy to moja córka zabrała się za Photoshopa? Chyba była to końcówka podstawówki, albo początek liceum. A tu masz.... do ośmiu lat jeszcze brakuje pół roku, a ona każdy element postaci rysuje na oddzielnej warstwie i upomina się o rysowanie krzywych Beziera, a Ty babciu umiesz, bo mama mówiła....
Umiem? Umiałam, ale to było wieki temu i muszę usiąść i sobie przypomnieć. No ale już mi córka też zrobiła konto, no i mam uczyć wnuczkę PS.
Od wczoraj nie chce być hakerem, tylko tworzyć systemy..... nawet lekarzem nie chce już być, ciekawe kim będzie jeszcze po drodze chciała zostać, zanim zostanie .... no właśnie kim będzie moja wnuczka? Może dane mi będzie dożyć i zobaczyć na własne oczy?

Na razie mam kogo rozpieszczać i mam z kim prowadzić cudowne dyskusje na szalenie abstrakcyjne tematy, a czasem nawet uczyć się trzymać współczesnego kontrolera z mnóstwem przycisków i próbować zapamiętać, który przycisk do czego służy. To pokolenie jest bardzo twórcze....