9 lipca 2014

Moja opinia w temacie Deklaracji wiary lekarzy.

Zacznę jak należy, od wskazania tekstu tej deklaracji wiary, bo czytanie domorosłych pseudo dziennikarzy, nawet nieźle wykształconych wzbudza we mnie ostatnio duży niesmak.
Do treści deklaracji nie mam nic. Każdy człowiek ma prawo do własnej religii i może wyznawać nawet wiarę w niedźwiadki, czy lalki Barbie. Nic mi do tego .... do momentu kiedy jego wiara nie włazi w moje życie i nie próbuje na nie wpłynąć poprzez jego w tym momencie chore poglądy.
Dlaczego taka moja postawa?
Mam swoje zainteresowania, hobby, smaki, przyzwyczajenia modowe, czy raczej antymodowe i moi znajomi, rodzina, przyjaciele o nich wiedzą. Ale MOJE zainteresowania nie mają prawa wpływać na życie mojej rodziny, przyjaciół czy nawet znajomych. Kiedy zapytają, mogę, lecz nie muszę odpowiedzieć, ale żebym im narzucała swoje poglądy? Mogę z nimi dyskutować, sprzeczać się, polemizować, ale zmuszać ich w jakikolwiek sposób do uznawania moich poglądów za jedynie słuszne nie mam prawa ani świeckiego ani moralnego. Natomiast wiara katolicka w moim kraju próbuje pozwolić lekarzom na narzucanie poglądów religijnych innym ludziom, bez względu na ich wyznanie. Chore? Tak, dla mnie to jest nie tylko chore, ale niezgodne z Konstytucją, bo każdy człowiek w tym kraju ma prawo do wyznania, ale to prawo w żaden sposób nie może wpływać na wykonywanie jego zawodu.
Lekarz po podpisaniu takiej deklaracji wiary i wpisaniu się na listę lekarzy wyznających religię katolicką powinien zwolnić się z pracy w świeckiej, państwowej placówce zdrowia. Kościół powinien stworzyć dla tych lekarzy gabinety przy plebaniach i wtedy byłoby ok. Choć niezupełnie, bo za naukę na państwowej uczelni wypadałoby wtedy prywatnej klinice wystawić rachunek.
A tu odwrotnie, taki łamiący prawo lekarz w wieku co najmniej emerytalnym zaczyna bawić się w twórcę własnego prawa w państwowym szpitalu. Jeśli ma tak zwichrowane poglądy, to przecież popierający go arcybiskup może mu wystawić klinikę dla wierzących pod kurią i na utrzymaniu kurii i tam może leczyć nawet odprawianiem mszy nad brzuchami wiernych i za ich pieniądze. Ale skoro to państwo jest państwem świeckim to w świeckim szpitalu nie ma miejsca na działalność prosto spod ołtarza, zamiast z uczelni medycznej.
No i całe szczęście, problem rozwiązany, dyrektor szpitala stracił posadę dyrektora za postępowanie niezgodne z obowiązującym prawem. Tak trzymać i słowo że rozum w narodzie jest, tyle że rozumni nie wrzeszczą tak głośno jak profesor Pawłowicz czy Chazan, bo nie zostali wychowani w przeświadczeniu że ludzie są głupcami gotowymi uwierzyć w każdą spreparowaną przez nich bajkę...
Mój lekarz choć bardzo wierzący człowiek nie podpisał tej deklaracji :) Ale to człowiek nie tylko wierzący, etyk ale i człowiek myślący.

Brak komentarzy: