8 maja 2014

Nowa świecka tradycja.

Otwieram wczoraj portal społecznościowy, a tam zaproszenie. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby to był ktoś z kim mam wspólne zainteresowania, jest gdzież związany ze mną w jakikolwiek sensowny sposób. A nie osoba, która uważa moja rodzinę za głupców naiwnych do granic wyobraźni i myśli, że naszym obowiązkiem jest ją mieć w znajomych, bo gdzieś po drodze moja córka zakochała się w jej bracie.
Litości, miłość bywa bardzo ślepa, ale ślepota nie trwa wiecznie i każdy wcześniej, czy później przejrzy na oczy.
Napisać, nie będziemy przyjaciółkami, mój brat alimentów płacić nie będzie, ale możesz mi załatwić pracę jakby co, a ja mogę przyjechać do córki mojego brata....
Zatkało?
Mnie bardzo... Córka stwierdziła, że to normalne w tym świecie. W moim świecie takie zachowania są traktowane zawsze tak samo.
No ale wracam do żywych, choroba nie przysłoniła mi nauki na szczęście. Może kiedyś zmądrzeje i zacznie pisać bardziej jak człowiek, a mniej jak adwokat diabła.

Brak komentarzy: