18 maja 2014

Norwich i moje poznawanie odmiennych kultur, mentalności przy bardzo słabej możliwości komunikacji.

Dzisiejszy dzień był mocno wyczerpujący. No ale skończył się wynikiem 2:0 dla mnie czyli, dzieci są całe, zdrowe i bezpieczne. A ja mogłam się przespać po tym wyczerpującym dniu pełnym wrażeń.




O świcie dopadła mnie refleksja, że nie mam zielonego pojęcia o Kurdach.A właśnie tak przedstawił mi się ostatnio kolega z kursu. Jestem z Kurdystanu, mówię po kurdyjsku, piszę z góry do dołu.
Tyle zrozumiałam i pomyślałam, że musi być mu bardzo trudno uczyć się angielskiego. Że ja mam łatwiej, chociaż moje A to po angielsku EJ etc. ale litery mają takie same kształty, no ale nie takich rzeczy jak język człowiek jest w stanie się nauczyć i jestem pewna że damy radę zrobić kolejny krok w kierunku lepszego rozumienia angielskiego.
A póki co chcę uzupełnić moją wiedzę o Kurdystanie. O którym w naszym kraju wiedzą nieliczni a ja zaliczam się do tych licznych nie wiedzących:
Dzisiaj przy okazji kilku zdjęć pierwszy kawałeczek elementarnej wiedzy o Kurdystanie:

"Blisko trzydziestomilionowy naród nie ma państwa
Wojna w Iraku jest dzisiaj na ustach całego świata. Nie ma chyba człowieka, który nie wiedziałby, kim jest Saddam Husajn i jego zbrodniczy reżim. Niejako w cieniu osoby irackiego tyrana pozostaje problem Kurdystanu. A jest to zagadnienie integralnie związane z całym Bliskim Wschodem. Jak to możliwe, by we współczesnym świecie istniał 27- milionowy naród, posługujący się odrębnym językiem i mający własną wielowiekową kulturę, a nie posiadający własnego państwa? 
Kurdowie od wielu lat walczą o prawo do samostanowienia. Jednakże specyfika problemu kurdyjskiego polega na tym, że w przypadku Kurdystanu sama separacja nie wystarczy. 
Musi jeszcze dojść do zjednoczenia i to wbrew interesom co najmniej trzech arabskich państw. Najpierw więc powinna odbyć się separacja irańskiego Kurdystanu od Iranu, irackiego od Iraku oraz tureckiego od Turcji. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny. Jeśli nawet udałoby się tego dokonać, pozostaje problem unifikacji państwa składającego się z kilku — od prawie 100 lat — odrębnych członów.

Fałszywi przyjaciele
Przez stulecia Kurdystan znajdował się pod panowaniem Turków i stanowił przedmiot odwiecznej rywalizacji turecko-perskiej. Problem kurdyjski nabrał znaczenia po I wojnie światowej. W 1920 roku Liga Narodów zagwarantowała w traktacie z Sčvres utworzenie państwa kurdyjskiego, ale już trzy lata później kolejny traktat usankcjonował podział Kurdystanu między Turcję, Iran i obecny Irak. Wtedy Kurdowie zostali zdradzeni po raz pierwszy. Od tej pory nieprzerwanie walczą o swoją niepodległość. Największe rebelie i powstania kurdyjskie były związane z przełomowymi dla tej części świata wydarzeniami: 
rewolucją w Iranie, wojną iracko-irańską oraz operacją Pustynna Burza. 
Władze krajów zamieszkiwanych przez kurdyjską mniejszość same dzielą Kurdów i ci niejednokrotnie walczą przeciw sobie. Iran wspiera Kurdów irackich, zwalczając własnych, Irak popiera irańskich, niszcząc jednocześnie swoich itd. 
W latach 70-tych polityka Bagdadu zaczęła oscylować w stronę Moskwy. Reakcją Ameryki i jej sojusznika szacha Iranu Rezy Pahlaviego było wsparcie kurdyjskich Peszmerges („wojowników śmierci”) w Iraku. Nie przeszkadzało to irańskiemu szachowi brutalnie pacyfikować własnej kurdyjskiej mniejszości. Kiedy Bagdad odwrócił się od opcji proradzieckiej, Peszmerges przestali być komukolwiek potrzebni. Wojska irackie krwawo stłumiły kurdyjski zryw, czemu z obojętnością przyglądała się Ameryka. W ciągu dwóch tygodni do Iranu uciekło 150 tysięcy uchodźców z Kurdystanu. Wkrótce sytuacja na Bliskim Wschodzie odwróciła się. Wybuch rewolucji irańskiej oznaczał przejęcie władzy w Teheranie przez fundamentalistów muzułmańskich Ajatollaha Chomeiniego. Teraz Ameryka wspierała Kurdów irańskich. 
W 1980 roku wybuchła 8-letnia wojna pomiędzy odwiecznymi antagonistami: Irakiem i Iranem. Skorzystali na niej kurdyjscy powstańcy, opanowując większość Kurdystanu irackiego. W 1983 roku iracki przywódca Saddam Husajn zapoczątkował kampanię Anfal („łupy wojenne”): zrównano z ziemią 4 tysiące kurdyjskich wiosek, przesiedlono 800 tysięcy Kurdów, a 100 tysięcy poniosło śmierć. W 1988 roku Irakijczycy przeprowadzili atak chemiczny na kurdyjskie miasteczko Halabdża. W jego wyniku śmierć poniosło 5 tysięcy cywilów — głównie kobiet i dzieci. Wydarzenie to zbulwersowało międzynarodową opinię publiczną, jednak Stany Zjednoczone pozostały bierne — wszak Bagdad walczył wtedy z irańskimi fundamentalistami. 
W 1990 roku wojska irackiego dyktatora dokonały agresji na sąsiedni Kuwejt. Tego było dla Amerykanów za wiele. Rok później wojska koalicji antyirackiej zwyciężyły armię Husajna, a do sukcesu walnie przyczyniło się kurdyjskie powstanie, które związało część sił irackich. 
Jednak Stany uległy namowom sojuszniczej Turcji i wstrzymały ofensywę. Doszło do zawieszenia broni i w ten sposób upadający reżim Husajna utrzymał się do dziś. Saddam przetrwał, gdyż gospodarcze interesy USA w tym regionie świata wymagały geopolitycznej stabilizacji, a Turcja obawiała się powstania niezależnego kurdyjskiego państwa. Kurdowie znów zostali sami — ich opór krwawo stłumiły wojska Husajna. Dwa miliony Kurdów uciekło z Iraku. Brutalność i skala pacyfikacji były tak wielkie, że USA, Wielka Brytania i Francja podjęły w końcu militarną interwencję, powstrzymując rozszalałego tyrana i umożliwiając uchodźcom powrót. ONZ zagwarantowała Kurdom międzynarodową ochronę i zakazała Irakowi lotów nad terenem irackiego Kurdystanu. "
źródło: Łukasz Kaźmierczak: 'Kurdyjski węzeł'
cdn.


Brak komentarzy: