14 lutego 2014

ESOL Beginer

Czwarty miesiąc na wyspie i czas na podsumowanie. Już prawie połowa kursu angielskiego za mną wersja ESOL Beginer i nie odstaję, więc jest całkiem nieźle. Grupa liczy 6 osób i każda osoba reprezentuje inny kraj. Tym sposobem mamy Daivę z Litwy, Yusow z Turcji, Hilda ze Słoweni, Istvana z Węgier, Itziar z Hiszpanii i mnie z Polski. Każde kolejne zajęcia zbliżają nas do siebie, bo nasza nauczycielka Olga nie pozwala nam się nudzić i wyciska z nas wszelkie moce schowane pod podszewką lenistwa, czy braku czasu. Tak że zaczynamy wychodzić spoza przysłowiowego "How are you?" i "See you."
Tak więc planowo uczę się języka w celu wchłonięcia mnie przez system w całości i z butami.
Z własnej nieprzymuszonej woli poznaję historię miasta i zwiedzam je wzdłuż i wszerz czekając na wiosnę z utęsknieniem.
A w domu córka wraca do życia, zmienia kolejny raz pracę z korzyścią dla niej. Wnuczka odlicza dni do odebrania listu o wynikach kwalifikacji do szkoły. Uczy się ze mną polskiego, a z mamą angielskiego i robi za tłumacza na zakupach z czego ma świetną zabawę.
A w wolnym czasie zwiedzamy okolice miasta aż do wybrzeża. Jest co oglądać i podziwiać.

A osotatnio dostałam nowe body. To tylko canon EOS 650D, ale biorąc pod uwagę, że do tej pory robiłam zdjęcia canonem 350D czuję się uszczęśliwiona po same pachy i zdjęciami lada moment zasypię bloga. Gdzieś wypada przechowywać na pamiątkę dla wnuczki babciną twórczość nieprofesjonalną :)

Brak komentarzy: