26 września 2013

Filcuję bo lubię.

Zaczynam odliczać dni do spotkania z wnuczką. Nie jest łatwo, ale i tak jest łatwiej jak ongiś bywało. W dobie Internetu i tanich telefonów łączność jest stała, ale to nie to samo co bezpośredni kontakt przy śniadaniu, czy wspólny spacer. Dlatego czas wytracam w różny sposób, od malowania bransoletek, do filcowania torebek :) Myślę, że źle nie wyszły:
 


Ostatnia jest dla mojej córki, słoneczniki to zawsze były jej klimaty.

1 komentarz:

Grazyna pisze...

Faktycznie, zle nie wyszly: powiedzialabym raczej wyszly fantastycznie!