5 maja 2010

Moja ulubiona enklawa ptactwa.


Wczorajsza wyprawa na zdjęcia była zupełnie niezamierzona. Zaczęło się od klik klik, a później już szybko poszło i wreszcie znalazłyśmy się na mojej ulubionej ścieżce w celu ocenienia stanu 'pogłowia' kaczkowo łabędziowego. Od jakiegoś czasu mówiło się po cichu że sztorm rozbił tamę i enklawa z jednej strony traciła wodę, ale z drugiej strony docierały wieści, że prowizorycznie wszystko zostało załatane i szuka się kolejnych nie małych pieniędzy na naprawy.
Jednakże nie ma to jak ocena własnym okiem i tu ... zniesmaczenie osiągnęło maximum....
Bo spójrzcie co zobaczyłam w miejscu tej 'zabezpieczonej' wyrwy:



Z jednej i z drugiej strony co chwilę podjeżdżają i podchodzą turyści czy tubylcy z nadzieją, że wreszcie ktoś ruszy nie tylko palcem ale i głową. Jak na razie skutków działania nie widać nawet przez lupę.


Turyści starają się jak mogą korzystać jednak z ulubionych spacerów brzegiem morza. Jednak nie każdemu udaje się przejść na drugą stronę suchą stopą.




Brakującą część mostka morze litościwie zostawiło wiedząc jak strasznie drogo włodarze miasta zapłacili za tą fuszerkę.


A tu widok na rozlewisko w którym woda wyrównała się z poziomem morza a wcześniej lustro wody w tym rozlewisku było koło 1,5 metra ponad poziomem morza.

2 komentarze:

Sanchez pisze...

Ajaj... ale szkoda tego rowerka...

sanddrra pisze...

Rowerka? Gość skąpał się po pachy a Ty rowerka żałujesz? ;)