2 maja 2010

Lidka


Ostatnio poznałam na digarcie kogoś, kto najpierw bardzo mnie zaintrygował. Bo tyle samo lat, aparat w reku na okrągło i do tego lubi to samo, co ja. Nie powiem, żeby w moim wieku miało się koleżanki, które prócz pieluch, garnków, zakupów i malowanych paznokci lubiły coś więcej. Co prawda, niektóre lubią jeszcze pieluchy, wnuki i kartę męża, ale ewenementem jest osoba, która kocha robić zdjęcia w ekstremalnych warunkach.
Ja włażę pod koła dla foty, a Lidka, bo tak ma na imię moja nowa znajoma, jest skłonna wypłynąć przy sztormie w morze dla kilku zdjęć.
Jak tu nie doprowadzić do spotkania? No i spotkałyśmy się pod pretekstem wspólnej sesji zdjęciowej... Zgadnijcie ile zdjęć zrobiłyśmy?
Tak tak, kto mnie zna ten wie, że człowiek ciekawy na wstępnie musi zostać poznany, a obfocony będzie później, bo przecież jakiś pretekst do kolejnego spotkania trzeba mieć.
Po drodze było sporo wspólnych wypraw ... bez aparatów, bo to basen, bo to mokro, bo to tyle rzeczy do obgadania.. aż do ostatniego dnia kwietnia. Dostałam od Lidki zaproszenie do ratusza na almanach "W ciszę ubrani.."
Więc kolejne dni będę tu wstawiać zdjęcia z tego niecodziennego spotkania. Jeśli ktoś nie lubi zdjęć ludzi w wieku dojrzałym, to wypad na najbliższy miesiąc ;)
A moim przyjaciołom przedstawiam moją nową koleżankę moimi oczami:

Brak komentarzy: