16 lutego 2010

Godzina siódma rano.

Jeszcze nie ma siódmej a mną nosi. Montowanie własnego pomysłu na kolejne zdjęcia jest bardzo wciągające. Brak wizażystki, czy chociażby dziewczyny z zacięciem do malowania na twarzach innych niż własna irytuje, ale bezczynność nie jest tym co jestem w stanie zaakceptować, a więc kupiłam książkę do wizażu fotograficznego i biedne moje modelki i modele.... rozumiecie że na kimś muszę ćwiczyć. ...

To całe zamieszanie wokół zdjęć pozwala mi żyć całkiem normalnie. Nie myśleć o tym co złe i co zostało poza mną. To całkiem ciekawy sposób na codzienność. Zwłaszcza, że moje modelki i modele wnoszą sporo życia i zamieszania w codzienność, a ich radość z efektów tej zabawy motywuje mnie do dalszego kombinowania.

Dziś prawie do rana studiowałam 37 stron instrukcji do lampy. Kto to widział, żeby lampa była taka mądra.... Fakt, że z siedem stron to lista tego czego nie wolno i ekologiczne podejście do utylizacji baterii i lampy...  jakbym chciała się jej pozbyć.... ale i tak czytanie wprawiło mnie w zdumienie i już wiem, że kupiłam pomocne narzędzie do dalszych działań na drodze nauki.  Modelki i modele, tak proszę bardzo o cierpliwość, a myślę że będzie lepiej.

Brak komentarzy: