26 stycznia 2010

Sesja z lotu...

To miała być tylko rozmowa ustalająca co, jak, kiedy i w jakim zakresie... i tak od słowa do słowa ....

Wyszło nie najgorzej choć błędów zrobiłam sporo. No cóż, dopóki widzę błędy i staram się je poprawić robię jakieś postępy.   Modelce się podoba więc cel został osiągnięty. I to chyba jest naistotniejsze w tej zabawie.

Na zdjęciach oczywiście Dorotka, którą już kiedyś fotografowałam z dużo gorszym skutkiem. Dziś jest lepiej, co nie znaczy że nie mogłoby być jeszcze lepiej.

Brak komentarzy: