12 grudnia 2017

15 lat minęło jak jeden dzień....

14 października piętnaście lat temu założyłam pierwszego bloga w sieci. Zaczęło się od pisania bzdurek i tak to trwa do dzisiaj z różnej wielkości przerwami. Ale trwa i ostatnio nawet dość regularnie zamieszczam notatki. Notatki o wartości zerowej dla przeciętnego użytkownika Internetu, ale dla mnie to pisanie ma swój sens terapeutyczny. Więc wybaczcie, ale nie zaprzestanę pisania o niczym. Internet jest wystarczająco wielki, żeby pomieścić mój kosz. Teraz już nie wypada zaprzestać pisania, chociażby ze względu na te 15 lat istnienia.
A co u mnie? Wnuczka dziś wróciła ze szkoły z medalem na szyi, bo wygrała konkurs matematyczny. Potrafi myśleć i dobrze kombinuje żeby dotrzeć do wyniku nawet w dość wymagających zadaniach. Już nie wspomnę o talentach aktorskich, bo jak to dzisiaj podsumowaliśmy, nikt tak pięknie nie gra rozpaczy zaraz po euforii i odwrotnie. Czyli jak ktoś wie coś o konkursach aktorskich dla 8-latek to proszę o cynk. Mamy aktorkę, taki nieoszlifowany diament do ról łzawych i komediowych.

Za to codzienność jest już dość świąteczna, czyli choinka ubrana stoi w salonie, nawet zasłużyła na wyłączenie grzejnika, żeby do końca roku utrzymać swój piękny wygląd. Prezenty popakowane w papier i popodpisywane, dla wszystkich. Zamówiłam też drobiazg dla mojej kochanej Liz, która wraca po świętach do domu. Jeszcze kilka kartek muszę zrobić i będę mogła utonąć bezkarnie w kuchni. A na razie zbieram siły, bo w okolicach świąt bardzo się przydają.