17 września 2017

Windsor - dzień na zamku.

Dzień w hotelu zrobił nam całkiem dobrze. Malwina ma kondycję konia wyścigowego, ale my z Dominiką, czasem tylko za nią nadążamy. Kiedy więc wieczorem wpadła do pokoju z tekstem:
- Dziewczyny która ze mną idzie po pizze z pieca? Kuchnia już zamknięta, ale w pizzerii pan czeka na nasze zamówienie jeszcze do 22-giej.
- Ja, ja!!! - Dominika oczywiście pierwsza była na nogach, gotowa wybierać z mamą późną kolację...
Poszłyśmy objedzone niezdrowym jedzeniem spać przed północą, bo kolejny dzień miał być na zamku w Windsorze. Od naszego hotelu to zaledwie kilka mil i Malwina miała już umiejscowione parkingi, miejsca wejść na zamek, czyli śniadanie i w trasę.
Co można powiedzieć o Windsorze: stare angielskie miasteczko, z piękną architekturą, gdzie mieści się jedna z siedzib rodziny królewskiej. W mieście jest piękny wart obejrzenia dworzec (dworce to moje małe zboczenie, zachwycam się angielskimi dworcami. które do tej pory nie zawiodły mnie. Wszystkie piękne i czyste). Jednak perłą Windsoru jest oczywiście zamek, którego nie sposób nie zauważyć, przejeżdżając przez miasto.,
Wejście na zamek kosztował nas koło 50 funtów na dwie dorosłe osoby i jedno dziecko. Co do biletów to powiem tylko, że warto na końcu zwiedzania podejść do pań przy wyjściu i podbić bilety. Wtedy na te same bilety, w ciągu roku można zwiedzić zamek ponownie. My mamy właśnie takie bilety. Są one imienne, ale ponieważ w pomieszczeniach nie wolno robić zdjęć i ten zakaz jest przestrzegany, myślę, że wyjazd powtórzymy bliżej wiosny.

A teraz troszkę zdjęć z naszego zwiedzania zamku:
















Kilka rzeczy, które chciałabym zapamiętać z tego dnia:
1. W piątek został w Anglii  wprowadzony stan stan krytyczny. Ostatnie zamachy na ulicach Londynu, w metrze londyńskim i wcześniejsze w Manchesterze zmusiły parlament do podjęcia ostrzejszych kroków. Wejście na zwiedzanie zamku było po kontroli bagażu i osób. Myślałam, że będziemy długo czekać, zanim wejdziemy na zamek a tu zadziałała angielska organizacja. Sześć bramek takich jak na lotnisku, skanery bagażu obok bramek, uśmiech pracowników obsługi i flegmatyczne zachowanie się anglików, a po chwili było po kontroli i byliśmy pewni swojego bezpieczeństwa po drugiej stronie zamku. Zwiedzanie zamku to już czysta przyjemność.
2. Nie sądziłam, że Japończycy są aż tak dziwni zwiedzając zabytki. Fantastyczny sprzęt w rękach i faktycznie robienie zdjęć wszystkiemu co się rusza. Odwróciłam się, żeby zrobić panoramę miasta. Klik i odwracam się,  a za mną troje japońskich turystów dosłownie biegnie, żeby zrobić w tym samym miejscu zdjęcie. To naprawdę nie była królowa wchodząca do sklepu ......
3. Na zamku dzieciom można więcej, dotykanie szyb, eksponatów i rzeczy przez dzieci jest traktowane jak normalny rozwój dziecka. Każde zainteresowanie czy pytanie naszej najmłodszej, było od razu omawiane przez panie z przeogromną wiedzą o zamku. Zero pouczania, zwracania uwagi. Jedyne spojrzenie proszące na tych, którzy nie potrafią opanować się i próbują robić zdjęcia we wnętrzach.
4. Na zwiedzanie zamku potrzeba koło 3-4 godzin, ten czas starcza na spokojnie obejrzenie wszystkich miejsc i chwilę odpoczynku na wypicie, czy zjedzenie.
5. Wniosek końcowy, warto jak najbardziej zobaczyć Windsor. A cena biletów w porównaniu do tego co można zobaczyć na własne oczy jest bardzo umiarkowana..


Brak komentarzy: